Trzeci Wymiar - Złodzieje czasu lyrics

Published

0 101 0

Trzeci Wymiar - Złodzieje czasu lyrics

Yo, jak minął twój dzień? 12 godzin, złodzieje czasu [x2] Niechciani, nielubiani jak koszmary w snach Zakazani jak dla karawany czarny szlak Skazani by godzinami sami kradli czas Złodzieje czasu Godzina pierwsza to przedsmak, ta płyta uzależnia Druga w trudach, w domu szukasz miejsca Słuchasz trzecia, dopiero co się wkręcasz Ten czas zleciał, jakby zabrał go morderca Czwarta z życia wydarta godzina martwa Z kąta do kąta plątasz się, piąta na zegarkach Trwa walka, szósta, 3W na słuchawkach Masz sucho w ustach, bo za daleko szklanka Godzina siódma, minęło pół dnia w myślach Medytujesz na dywanie jak Budda w Indiach Dobija ósma, twój pokój to bezludna wyspa Dziewiąta jakoś późno przyszła Dziesiąta się błąkasz, przesiąkasz od jointa Przeglądasz, przeciągasz i zgrywasz na kompakt Jedenasta, dzień dobiega końca Dźwięk dzwonka od ziomka, czas nastał, dwunasta [x2] Niechciani, nielubiani jak koszmary w snach Zakazani jak dla karawany czarny szlak Skazani by godzinami sami kradli czas Złodzieje czasu Płynie wino w klatkach, kolejna noc, płyną ćmy do światła Widok ławka, blok, buja jak na statkach Pomimo lat brat ludzie giną na rogatkach Inni gniją w izolatkach, życie idzie na romansach To szansa dla niektórych, dla innych niemoc Nad głową pali się neon, są jak kapitan Nemo Dwadzieścia tysięcy mil miejskiej żeglugi Chcieliby umrzeć jak Dean, a giną na szlugi Bo ludzie szukają natchnienia tam gdzie na bank jego nie ma Dzisiaj liczy się kariera, każdy chce dodawać zera To świat prądów, trendu i połamanych wersów Lecz co raz trudniej znaleźć sens tu bez precedensu W sieci absurdu jesteśmy jak wioska Kurdów Oddalona tysiąc mil od pozostałych kultur Złodzieje czasu reasumując brzmienie basu To powrót do wartości z archaicznego lasu [x2] Niechciani, nielubiani jak koszmary w snach Zakazani jak dla karawany czarny szlak Skazani by godzinami sami kradli czas Złodzieje czasu W co oni wierzą, powiedz z czego się cieszą, powiedz Jestem jak kieszonkowiec, zawodowiec, sam to powiedz Otwieram sezon z 3W fałszerzom rymu Przezimny chirurg znów trudni się kradzieżą minut Wkalkulowana w to wiara jak w planach Almodóvara Od pierwszych tagów na ścianach wrzucanych farbą Montana Za oknem szaro od rana, nagroda albo to kara Idę z wyprawą po Graala i życz mi żebym go znalazł Po nim czas koniec odmierzy, przyjdą trzej kolekcjonerzy Poszerzyć swą kolekcję o twoją kolekcję przeżyć Nie pomoże tu kłamanie, układ planet, udawanie Rozpocząłem układanie, płynie czas nieubłaganie Tu gdzie bloki, pawilony, mamy zwrotki, plan i pomysł Tu wyroki niewidomych są jak skoki zaginionych Stań i pomyśl, jesteśmy jak light gibbony, rap i tony Jak poszukiwacze skarbów na pustyniach Arizony [x4] Niechciani, nielubiani jak koszmary w snach Zakazani jak dla karawany czarny szlak Skazani by godzinami sami kradli czas Złodzieje czasu