Nim znów spadnę w dol. Ej, co jest kurwa, co jest Światło rozrywa powieki, nocy koniec, Co za pojeb podniósł te rolety? Zaraz zaraz łóżko wielkie jak Pontiac z prerii Gdzie ja jestem? To Polska czy przedmieścia Kenii To jakieś pierdolone ćpuńsko, na kacu arcyfilm Wczoraj z klanem chlałem whisky tu leża karty win Jeszcze tylko białe myszki, co jeszcze parę drzwi Na stole tańczy drin pod czarne tłuste flow Mijam prawie puste szkło to jakiś hotel antyk Błyszczą złote karty na stole, złote klamki i zbroje W klopie blanty ktoś palił, a wiec idę tropem sauny Lecz zamiast kibla, wanny wchodzę do wielkiej sali Tam ospale, sztuki za barem serwują frutti di mare Tu każda mruczy, staje, nie daje dupy za frajer Tu każdy Gucci i gajer się włóczy z cygarem kluczy wśród karier By na skutki żalem wykupić tu harem Oddam wszystko za pamięć tym bardziej szlugi i kawę Dalej nie wiem gdzie jestem, ale zdążyłem upić Tatianę Mijam rzuty Na ścianie prastare, starsze niż Bóg I już znam to na pamięć, po prostu spadam w dół. Ref.: x2 Mija minuta za minuta, powoli płyną godziny Z nimi dni mijają w chwili Świeci w szyby biały vinyl I nikt żywy nie ma siły Krzywić szyny tej machiny, wstrzymać tryby Gdybym wiedział gdzie jest inicjator winy Kiedy patrzę na mój świat oczyma wyobraźni Widzę rzeczywistość jakbym włączył opcje zaśnij I choć obraz niewyraźny w powietrzu czuć jaśmin Koszula kaszmir, słonce patrzy w twarz mi Spragniony kropel, w dłoni Johnie Walker Znajomy fotel, oliwny gaj widokiem z okien Na fonii z Bogiem jak w karnawale Przy palmach staje, goni z szlafrokiem tutejsza Salma Hayek Barman podaje kawior, kalmar, papaje z kawą Tatar daje amstafom, karma była łaskawa Mam pełna szafę: Gucci, Armani, Pucci nawet I mam raj, jeżdżę Maybachem, czasem Porsche Cayman'a Sącze szampana Da Vinci, van Gogh, Monet na ścianach Pachnie Dolce Gabbana, kończę kalmara Wierze jak Mojżesz w Pana I nim to pryśnie, czekaj włączę aparat Ref.: x2 Mija minuta za minuta, powoli płyną godziny Z nimi dni mijają w chwili Świeci w szyby biały vinyl I nikt zywy nie ma siły Krzywic szyny tej machiny, wstrzymać tryby Gdybym wiedział gdzie jest inicjator winy Dzisiaj jestem Banderas, oto moja banderoza Idylla, Carrera, willa na tle morza Wokół żagle, woda, w ustach smak Jack'a Danielsa Sprawdzę towar, koka czeka na maestra Do dzwieku gitar, tańczy pełna wdzięku seniorita Robi to tylko dla mnie, bo jestem hojny jak caritas Mam porsche, jeepa, dolce w plikach Krzyczę dolce vita, słońce, Kostaryka Na drugim planie jestem więźniem samotności Kapie się w szampanie z tanią dziwka bez wartości Pije do nieprzytomności, bo żyje na skrajności Jestem bankrutem własnej moralności Byłem próżny próbowałem rożnych pokus Teraz pusty pokój, nie ma ludzi wokół mnie Głuchy spokój, przedtem pale opium, bo wole popiół wokół zamiast łez Nagle przebudziłem się zlany zimnym potem Jako inny człowiek nie ma willi kobiet tez Jest tylko jedna i tylko m2 To moja Mekka, o której nie ma dnia bym nie pamiętał Ref.: x2 Mija minuta za minuta, powoli płyną godziny Z nimi dni mijają w chwili Świeci w szyby biały vinyl I nikt zywy nie ma siły Krzywic szyny tej machiny, wstrzymać tryby Gdybym wiedział gdzie jest inicjator winy