Trzeci Wymiar - Przygotuj się na sztorm lyrics

Published

0 93 0

Trzeci Wymiar - Przygotuj się na sztorm lyrics

[Zwrotka 1: Waldemar Kasta] I wciąż jak kat, brat, my rymami świat Godzinami kierat, tyraliera, skandal jak Borat Słów samokontrola, ty, nadeszła pora Na powrót z zaświatów imperatora rapu Chłopaku, weź to uratuj, gdy wieść nadejście kamaratu Ta treść na cześć hip-hopu kamratów Wyzwoliciel bloku przynosi spokój A ty rokuj co chcesz i tak będę stał z boku I tak będą w szoku ci studenci z roku Stanowię tarczę, warczę na nich w amoku Jestem odbiciem wyroku na wyznawców ich popu Chcesz też do tego dopuść, jestem łzą w oku Społeczeństwa doprowadzam do szaleństwa Z miejsca wiem, ich rap to bezeceństwa Ja wiem coś o tym, jestem solą tej ziemi Kodex, na bank możemy jeszcze coś zmienić Oni chcą rymy płodzić, ty, chcą się godzić Chcą mnożyć się, tworzyć i chcą się rodzić By się wozić, nie ma dla nich miejsca w tej łodzi I nie zaszkodzi przypomnieć im kto tu dowodzi [Zwrotka 2: Nullo] Niestety polski rap to Babilon Każdy cięty na bilon jak Carrington Te masy chcą dla kasy, ziom, objąć krwawy tron Myślą, że to łatwy plon, że ich słaby flow jest klasyką Nie ma z rapu kasy, ziom, nie te czasy, nie ten front Won mi stąd, zabierz wątłe flow, to zDolny Śląsk 3WKasta hordy wojsk, Whitehouse mocny cios Trwa ostateczny sąd, dziś upadnie Babilon Wyrok, Biały Dom, Wrocław, jutro Waszyngton Moskwa, Paryż, Nowy Jork czai cały horyzont Made in Polska, Kodex 3 przybiera postać Ten wyrok na was rozdał, to prosta riposta od nas Ostra jak cosanostra, kto tu jest prostak? Wszyscy wiemy, że to nie my jesteśmy jak niemy film Nie zna sceny domeny kosz weny to bezcenny dill Tniemy niemy styl w drobny pył, to nie żart jak Benny Hill Słabych MC styl spłonie jak Silent Hill [Refren 2x] Zrywa się wiatr jak nad przylądkiem Horn Coraz mniej światła, przygotuj się na sztorm To 3WKasta, Wyrok, zDolny Śląsk, Biały Dom [Zwrotka 3: Szad Akrobata] W ogromnym kole jak Bushido, tu każdy dzień uczy go Potężny środek, mam w duszy go przez życie idąc Szukam spokoju jak w American Beauty Życie sztuka wyboru, gdzie wszystko możesz kupić Szukam tych torów jak Frodo drogi do Mordoru I nie ma dnia bym nie pamiętał kim był Gollum W płucach dym znowu, rzucam rym z kolumn Słucham tych wzorów co mówią jak mam żyć z telewizorów '80 rocznik, jest paru co mnie nienawidzi Bez emocji chuj na nich kładę jak Prodigy Co nie zabije to mnie wzmocni, widzisz Choć mi daleko do wyroczni idę jak Zatoichi Ej brat jak leci powiedz jaki się widok święci Trzeci Kodex podobno Wyrok śmierci W zamieci zwrotek znów śmierdzi hip-hopem Się nie dziw potem nie wszystko co się świeci złotem [Zwrotka 4: Pork] Nie możesz mnie zatrzymać, bo mam zbyt wielu wrogów A każdy z moich wrogów wierzy w zbyt wielu bogów Łatwo stracić w biegu rozum, proste to w Polsce Problemy znamy, a my zalewamy je Bolsem, pamiętasz? Cztery lata temu model rapu szybki trend i minął Dziś odurzeni techno jak dziwki kokainą Albo idziesz powoli lub masz jak w Hollywood szczęście Cóż dziś buja się nawet Robin Hood Mercem By nie przepaść w przepaść trzeba trzepać hajs Nie ma przebacz w tej grze, trzeba grzebać chłam Ty myślałeś, że co? Wszystko tu jest w chuj proste No, bo ty liczysz na cud, ja na flow, pracę, swój postęp Przez twój dostęp pełnił się zwiastun złych snów Jeśli chodzi o MC's było piętnastu dziś stu To jak trzystu - horda kontra ideał A ty pytasz gdzie jest prawda, ziom, prawdy nie ma [Refren 2x]