Tozu Productions - Chaos II lyrics

Published

0 133 0

Tozu Productions - Chaos II lyrics

[Zwrotka1] Wydeptałem ścieżkę w tym starym PCV I poznałem się na każdym zakątku więzienia Wyglądając jak wariat obmyślałem plan Jak zabrać wspomnienia i zagrać Va Bank Poluzowałem kaftan, by móc się wyrwać Choć wzrok straceńca chciałem sobie zostawić Z nim mi do twarzy, jak dzika bestia Patrzę na ofiary zamiast się ślizgać jak glizda Patrzyłem na skutki zaniedbania. Przyznam Że nawet te szkła przestały mi przeszkadzać Zobojętniała mi zupełnie krzywda Coś jakbym oszalał, ale inna jest prawda Skumulowałem w sobie tyle bagna Jego wartość przerosła moje oczekiwania Aż powstała we mnie dziura czarna Która wessała wspomnienia i zacząłem działać [Refren] Przy suficie kręci się czerwona lampa Dźwięki syreny piszczą zza kratki Swym widokiem straszy odrapana ściana I skrapla się wilgoć przy strzępach farby W oczach przekrwionych drży iskra Powoli skwierczą podrdzewiałe neurony Przyspiesza tętno, strach zwalnia Temperatura wzrasta. Już czas coś zrobić [Zwrotka2] Zacząłem skrupulatnie odrzucać niechciane I zastępować braki łatkami z pragnieniami Zacerowałem tak bardzo swego bytu płachtę Że w niej nie miałem miejsca na obce wkłady Stworzyłem siatkę połączeń w odosobnieniu I umiem przez to tak cholernie wiele Pozostało mi przeto tylko dążyć do celu No i do tego jeszcze wierzyć w siebie Ale wciąż przecież trwałem w izolatce Doprowadzonej do jakiejś kompletnej ruiny Nie chciałem jednak wybiec w świat bez Strategi przygotowanej. Wybrałem aklimatyzację Głęboko oddycham, patrzę na drzwi bez klamek Na zamęt, co powoli zanika. Decyzja Ale zanim wyważę wejście i spieprzę To muszę powody powyliczać jak trafiłem do kicia [Refren] [Zwrotka3] Moim największym błędem było lekceważenie Swych pragnień, ambicji, a nawet zachcianek Drugim największym nie lekceważenie ciebie Kimkolwiek jesteś, koniec o mnie decyzji Innym problemem było niezrozumienie I potrzeba dogodzenia innym za wszelką cenę Za zbyt dużą cenę. Poświęciłem istnienie swe Na rzecz samopoczucia czyjegoś, więc Chyba już wiem, że jak tutaj wykopię drzwi To tak kroczyć będę sam jeszcze kilka chwil Bo nie zniosę sterowania bytem mym Nie chcę żadnych rad, niech się dziwią mi Bo widzisz moje życie ma sens, ja go widzę Inaczej nie zdecydowałbym się na wyjście Siedzę w izolatce i jest mi źle Ale krew już płynie z tlenem przez tętnice [Refren]