Tony Fadd - Rap dla zdzir lyrics

Published

0 86 0

Tony Fadd - Rap dla zdzir lyrics

[Intro] Oł jea, Don Juan, mam taki plan Gospi, Gospi, 84 19 Bang bang Lalalalalalala! [Gospel] Ona ma kształt butelki Coca-Coli Usta melodyjne jak piosenki Pepsi Coli[?] Pachnie nonsensem i nutką melancholii Szyłbym jej kiecki gdyby los na to pozwolił Lubię sposób w który idziesz kiedy idziesz w moją stronę Kiedy wtedy ciebie widzę, wtedy widzę swoją przyszłą żonę Wszystko tonie jakby przeszedł jakiś pierdolony sztorm W chmure wali błyskawica a przez niebo idzie grom Wszystkie typy kiedy patrzą się na ciebie mówią "wow!" Wskaż mi miejsce a zbuduję dla nas kryształowy dom Chciałbym z rana sobie śpiewać "Mam ją, ją ją!" A ty wolisz żeby macał cię mój pierdolony ziom Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Rwie się film We łbie bębni bębni bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi [?] w jacuzzi zrobię ci kąpiel w mleku Ściąłem tysiąc róż, sypię teraz je jak płatki śniegu Robię [?] potem jeszcze chyba zrobię przebój I zaśpiewam ci go znów kiedy będę znów w więzieniu Obrabuję jubilera żeby dać ci garść diamentów Lubisz eko - ugotuję ci tę owsiankę z otrębów Zdejmuj wszystko, będzie fajnie i ogólnie się nie krępuj Modelki z Victoria Secret dziś nabawią się kompleksów Więcej komplementów, butów, torebek i jachtów Apartamentów, drinków, palm i gorącego piasku Pachniesz jak grecka łąka pełna dzikich astrów Chcę być jak twoja kiecka - blisko twoich pośladków Pola lawendy willa na południu francji Crystal Jacuzzi z widokiem na Alpy Kolacja, kwiaty, cisza i atlantyk A ty oglądasz romantyczne komedyki z [?] Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Rwie się film We łbie bębni bębni bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi W balu tuzin typów, trochę pań wiruje, parkiecik Widze jak się prężysz, mówisz "Cześć, jak leci?" Siadasz na kolano, ja już dzierżawię ten Jumbojecik Paryż, Londyn, Nowy Jork - gdzie chcesz tam sobie polecisz Twoja dupa jest jak księżyc, zróbmy sobie dzieci Lubię namacalnie sprawdzać ten seksapil kobiecy Nie masz nic przeciwko żebym teraz zdjął twoją bieliznę "Wow!" lekkie zdziwko, widać że lubisz fitness Teraz kwitniesz tak jak w maju wiśnie, latem hibiskusy Pozbywasz się odzieży, sprytnie potrafisz kusisz Twoje biodra robią takie dziwne eliptyczne ruchy A ja jestem wysuszony jakbym właśnie wyszedł z puchy Nagle jęk cudzej żony przerywa oddech głuchy [?] [?] Potem mówię jej to samo co do każdej tępej suki "Teraz płyń kurwo płyń bo robię rap dla wszystkich zdir" Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Rwie się film We łbie bębni bębni bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Mówią: "Gospi płyń" kiedy bit mi bębni Robię rap dla zdzir Serce bębni, bębni, bębni Zachody słońca i karmienie łabędzi