Te-Tris - LOT 2011 lyrics

Published

0 134 0

Te-Tris - LOT 2011 lyrics

LOT 2-0-1-1 [Refren] To ten lot którym żyję To ten lot który wybrałem sam Siedzę z drinkiem w kabinie Więc nie pytaj mnie o bilet To ten lot którym żyję To ten lot który wybrałem sam Nic nie zabierze nam skrzydeł [Zwrotka 1] Z tej strony pilot mam słowo do pasażerów Po samym starcie nie było państwa tak wielu Gęste jak mleko chmury utrudniły start Kołowaliśmy długo by znaleźć właściwy pas Tak dziwił nas widok zza szyby Aż było nam trudno zostawić pierwszą płytę Mieliśmy trochę problemów jak A-Z Kiedy niejeden Boeing spada, my lecimy jak Amazing Szwa*kowały nam silniki, często brakło paliwa Akty terroru chciały nam ten lot poprzerywać Napastnicy na pokładzie, ej od załogi wara Kariera niejednego podzieliła los Ikara Burze za nami, niejeden świt krzepił Widzieliśmy sporo, i biedę, i przepych Wybacz porównanie niektórych może zaboleć Ale masz gwarancję nam nie grozi drugi Smoleńsk Głupcy w dole, i na paralotniach Ze mną poleć to nie zechcesz ich spotkać Przestrzeń wolna od limitów i granic Pułap (Kilometry ponad chodnikami) Bez gości z nazwiskiem, na to uczulam Bo za nazwisko wszedł by tu najwyżej Rod Stewart Rzuć okiem po chmurach, nie ma lotu bez barw Skyhigh, Jet Life, Tet life [Refren] [Zwrotka 2] Z tej strony pilot, mam słowo do wieży lotów Od każdego pasażera, stewardessy i pilotów Teraz głowę odwracamy na wschód To co braliście tylko za mały punkt (To my) Ignorowani przez wasze radary Teraz pytacie nas o nasze zamiary Wylądujemy tak, po naszym trupie Pilot do wieży (Pocałujcie nas w dupę) [Refren] Wyłączyliśmy zupełnie Radio, teraz jesteśmy wolni Jeszcze raz spoglądam na listę pasażerów To dla mnie coś więcej niż tylko imiona i nazwiska