Te-Tris - Azyl lyrics

Published

0 157 0

Te-Tris - Azyl lyrics

[Zwrotka 1] Tu kawa stygnie tak samo jak te parę lat wstecz A plaster codziennego życia tu stale kładę na chleb W szafce na sen garnitur, zaburzacze grawitacji To biało-czerwone sny w kratkę, a nie w gwiazdy i paski Jakie zaśnij? Przy padach przepadam na całą noc Rano defilada, pokolenia wyrównają krok I tak co rok za pięty łapiemy minuty Tylko coraz trudniej nam uwierzyć w refreny Grechuty Nie musisz mówić nic - spotkaj mnie pod blokiem matki Tu gdzie Stasiak przecierał oczy do gołej czaszki Kto jest nad kim? - nie wiem, czy leci full czy świeci debet Nas łączy tu i śmiech i ból, życie pod jednym niebem Heaven nie jest coffee - Ciechu - wciąż nie ma w tej dziurze Maca A okręgówkę jakby sponsorował Hewlett Packard Lubię wracać, choć kiedyś pewnie zechcę się ulotnić Miasto - co chwila mijam po drodze setkę podobnych [Refren] Jakby nie było zawsze mam dokąd wracać Kilka tych ulic, jakiś własny kąt To tutaj siedzę, myślę o lepszych czasach Twierdza, bastion, azyl, dom Jakby nie było zawsze ktoś na mnie czeka I nieważne bomba czy słabszy rok Tamte problemy tutaj to tylko detal Twierdza, bastion, azyl, dom [Bridge] Kiedy wszystko mówi zostaw Wtedy wszystko mówi zostań Kiedy wszystko mówi zostaw Wtedy wszystko mówi mi... [Zwrotka 2] A co by było gdybym się urodził w...? Nie chcę gdybać Choć może życie tu to odwrócona perspektywa Jak efemeryda - wiosna rodzi coś, zima to gasi Serce trzyma kurs, ale rozsądek wysyła do pracy Jak żyć na raty? - nie każdy ma to, co się przyśni I ciągle mało na salon po tamtej stronie Wisły Sto decyzji, może kredyt wziąć jak ci co karmią system Albo ruszyć firmę czy gnić na zasiłku albo siłce? Miałem misję - ta niebo to limit Teraz wiem, że pewnych spraw nie zmieni tu tylko optymizm Już za blisko finisz, co drugi z nas dorosły gnojek żyje w rozkroku z próbą pogodzenia dwóch pokoleń To jest bój o swoje, stoję i patrzę na panoramę Piję za każdy miasta plus i za każdy mankament Znów ranek przegoni ranek, czasem zagoi ranę W tej galaktyce życia jedna z zagubionych planet [Refren] [Bridge] [Zwrotka 3] Uczyli nas, że mamy zostać i być jak duma tej ziemi Ale szlagiery w głowach nucił nam Kuba Sienkiewicz Tutaj nie zmienisz nic, mówili tamci na walizkach I wracali po słoiki razem z nimi Last Christmas To banicja pachnie chlebem, determinant Zanim to poskładamy w całość minie jeszcze chwila Znów mijam setkę podobnych, krok na nieznany ląd Kto wie? To może twój azyl i dom [Refren] [Bridge] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]