Tajson - 22 lyrics

Published

0 126 0

Tajson - 22 lyrics

{Refren} Do domu ze studia znowu wracam późną porą 22 na karku a ja ciągle jedną drogą W szkole wszyscy byli do mnie nastawieni wrogo Więc jak mam się przejmować ze w komentarzach pierdolą I mam tu swoich braci którzy zawsze mi pomogą I zawsze pomagali kiedy nie miałem nikogo Emocje pod maską, bardzo rzadko byłem sobą Dziś przelewam je na wersy, niech kurwy płoną {Zwrotka} Na twarzy sztuczny uśmiech tylko w nocy płacze Wciąż bije się z myślami mów mi Teddy Daniels W głowie chłonę myśli w studiu puszczam parę Ciągle ciągnie mnie do ciepła jakbym był Ikarem Kolegom po fachu nie chce ustępować kroku Myślałem ze to fatum, nigdy nie opuszczę bloku Krzyczałem Boże ratuj, już nie wierzę w bogów Do wszystkich dawnych wrogów przesyłam pokój Płynę z nowym wavem żeby być na fali Nawet jak nie będę to będę wygrany Tacy jak ja, choć dla ludzi zawsze byli mali I tak będą tworzyć sztukę jak Salvador Dali I co by się nie działo to będziemy tacy sami Społeczny wyrzutek, chyba dopadł mnie ostracyzm Żywy pionek rapgry, teraz moja tura Do końca swoich dni chce obrastać w pióra {Refren} Do domu ze studia znowu wracam późną porą 22 na karku a ja ciągle jedną drogą W szkole wszyscy byli do mnie nastawieni wrogo Więc jak mam się przejmować ze w komentarzach pierdolą I mam tu swoich braci którzy zawsze mi pomogą I zawsze pomagali kiedy nie miałem nikogo Emocje pod maską, bardzo rzadko byłem sobą Dziś przelewam je na wersy, niech kurwy płoną