Szyty - 18? lyrics

Published

0 159 0

Szyty - 18? lyrics

[Zwrotka 1] Za małolata polski rap wciąż mnie przerażał (co?!) Teraz stał się taki cenny warte dla niego zmagania Już wtedy porzuciłem dyski, nie zachowuję się jak wypada W tym życiu trzeba być szybkim jak nie zdążysz od razu wypadasz Po co mi aparat jak już zjadłem zębów trochę? Przede mną tyle zmagań resztę zostawię na potem Pierwszy telefon przed komunią, uciekłem przed komuną Jeszcze uniknąłem czasów gdy dzieciństwa marnują Nie żałuję w życiu absolutnie nic Nad domatorami zapalam znicz Umiesz liczyć to na ludzi licz Na tych co zajęli serce ci Jak mi Bez nich by nie było życia (o nie, o nie, o nie) Jakby bez długopisu chciałbyś pisać Skąd u mnie taki dobry humor jak w domu objawy depresji (no skąd?) Chyba po prostu otwieram się ludziom po samotnych refleksjach jak być lepszym Ty weź przestań węszyć, podaruj wolność duszy Bo bez jej ruszenia sam nie zdołasz się ruszyć Tyle rzeczy mi nadal wypada z rąk, weź sam zobacz (no zobacz) Tylko się nie potknij idąc u mnie w domu po pokojach Z zewnątrz taki pajac, w głowie urodziwy (urodziwy) Nie wiesz o co chodzi no to mów mi jurodiwy Wyniosłem się na sferę sacrum Przesuwam koraliki różańców Jak cię to śmieszy przegrałeś w tańcu Nie rozwijasz swoich masztów Mnie nie definiuje enneagram Nie dorwią modelki, instagram Ja to trendsetter i trendy ustalam Twoja oryginalność zwiała [Hook] Aha, aha, aha, aha, twoja oryginalność zwiała, mordo oryginalność zwiała [Zwrotka 2] Moje wnętrze to emocji tygiel, to moja zmora Coś jak jednoczesna epilepsja i katatonia Chciałbym idealne życie jak liczba fi Osiemnaście już minęło niczym błysk Jeszcze nie raz da nam w pysk, to jego styl, pogódź się z tym Drogie dla nas jak taxi pojedźmy z nim przez cały syf Od zawsze dziecko, dla nich to żenada Ta cała dorosłość to tylko fasada [Hook] Aha, aha, aha, aha, dawaj weź się utożsamiaj, mordo utożsamiaj [Zwrotka 3] To Ravencrew, nieśmiertelny klub, a jednak po grób KD, Grove Street, Mielczar, Ozo, no i już Ja nie pan z Katowic, ni też żaden lizus A postawię sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu Niech poglądy zostaną z tobą jak kość ogonowa I niech zawsze znaczą więcej niż nic zgoła (nic zgoła, nic zgoła)