Szybki Szmal - Najebka sobotniej nocy lyrics

Published

0 244 0

Szybki Szmal - Najebka sobotniej nocy lyrics

[Wdowa] Sobota, gdzieś na mokotowie.. [Emazet] Jadę z wami z nami same chamy Ten joint to dynamit nie jaramy go sami Znamy panny najlepsze, u ciebie w mieście A dom co się wali kompletnie zna jedyneczkę Sobotnia noc w tej najebce do końca ziom Bomba suki po butelce nie problem to Pięta palce na stację nie metrem 600 coś gaz od center Tłok tu mamy całą pętle my śmigamy dalej Emazet z Szybkim Szmalem ja nie przestaję wariat 24 balet miasto płonie jak kankan I nie ugasi go nic póki możesz to pij Wszyscy wiedzą to dziś Jest sobota z domu wyjdź zamknij drzwi To jest Szybki Szmal więc stul pysk [Ciech] Nie zgrywamy odkrywców Po tym kawałku zmienią szmal na szowinistów Zarzuty feministek mamy nocą na nie Wiemy co lubią nocą panie W łóżku parter mocowanie Jak lubisz to jestem na zawołanie Dzisiaj wieczorem nieźle nam to idzie Ruszaj na parkiet jesteś nam to winien Wóda i bro wali nam to w dynię Jesteśmy tu jak rendez-vous na natolinie Więc spadaj spalić swoją ga**olinę Od P.M. do A.M. od A.M. do P.M. pijem [Proceente] Szybki low [?] rano o litość proś Włóż włącz autopilot pion Noc pora zacząć możemy pić Nie ma bomb nad Warszawą dziś Wolę ręką łokciem czołem w denko Pan prędko obczaj to bordowe Vento Psy, psy, psy masz to jak w banku Psy, psy, psy nie lubią pijaczków Kajuta W.S.K. klubo kwiaciarnia Proste, że każdy tu rudą ogarnia Polska wódka gdańska halba Kolejna butla ląduje w gardłach To najebka sobotniej nocy Tak Szybki Szmal spędza soboty To najebka Szybko-Szmalowa Tak melanżujemy zobacz [Łysonżi] Tu trawka [?] przy bluntach nie na disco Wpadły ziomy rozmrozić czystą Nie bądź statystą u nas nie ma trzeźwych Jointy wóda bro nie Brendy Ej wy drinka nie ogarniasz Pijemy z gwinta palimy z wiadra Szybko rozdrabniaj skręć skurwiela Wstań z fotela Ej palimy teraz [Kali] Dajcie mi nóż rozpruję jakiś wóz I dopiero jak mnie skują to wrzucę na luz I dopiero na Kolskiej się obudzę cóż Ona[?] na dołek kozaki mnie nie skują i już Tak się kończy picie na pusto z gwinta Ale teraz zaczyna się sobotnia podcinka Jak żółta febra nie to nie gorączka Raczej pod klubami szerzy się rzeżączka Każdy najebany ledwo kontroluje Sunie sypią się jak szkło w saloonie To najebka zaczęła się w piątek wieczorem To nie kończy się sobotniej nocy pod monopolem [Proceente] Tańcz, tańcz, tańcz, nie pierdol Tańcz, tańcz, tańcz, co? Tańcz, tańcz, tańcz, co? Tańcz, tańcz, tańcz, rozkuj się, ziom [Este] Pierdole clubbing szczerze tak to widzę Wolę na relaksie hulać sobie po rewirze Pęknie parę dyszek dotrujemy batem ryje Jedno tu jest pewne z powołaniem się nie minę To jest skutków zamułek bez zbędnych rozkminek Nie przez nie w godzinę puszczam rame szlugów z dymem Zadzwonię nawinę reszta podbije Za chwilę pod kinem wita Imielinek W dzisiejszy wieczór będzie przechuj Zgodnie z tradycją, która z nami jest od wieków Kaliego kwadrat umiarnia wędzarnia Trójka bez przypałka Orlen stacjonarna Voyage voyage po zaplutych trotuarach Miasto dla nas dla nas jego sceneria szara Może nie copa cabana ale co więcej dla chama Kiedy dobrze polewana jest wóda na pół (coooo?) [Wielki Szu] Nadchodzi najebka sobotniej nocy Niedosyt, bo nie wiem co zrobić z tym wieczorem Na szczęście w samą porę ziomek mnie wydzwania Melanżyk wybita dawaj Szu tu dawaj Na szybko to rozkminiam gitara mandżolina Mówię jest grubo po 10 spotkamy się już w klubie Akcja spontaniczna takie akcje lubię Przemieszczam się na przystań szybki transport na Śródmieście Może nie najszybszy ale docieram tam wreszcie Nareszcie już jestem A tu bramkarz do mnie z tekstem że nie ma miejsca w środku i żebym zszedł ze schodków A ja na to mu synku Chyba nie wiesz kto to Wielki Szu Jest za mną Papa Show, Rest, Mały Esz Kali, Ciech, Procente, Emazet, Łysy też Stempel wiesz Szybki Szmal all stars Masz tu hajs tiru riru wpuszczaj nas weź nie świruj