Szur - Obrażenia zewnętrzne lyrics

Published

0 152 0

Szur - Obrażenia zewnętrzne lyrics

[Producent: Szur] [Zwrotka 1] Ten rap to dwa ognie, jak nie łapią to są słabi Zbijam ich z tropu, obrzucając obelgami Jaki zbijak, wolę zbijać im trumny Myślą za wolno, nie będą zbijać mi żółwi Trójkąty adoracji znów będą lizać se dupy Ich dupy znowu smutne, bo chłop podbiera im ciuchy Nie płacz dupo to na raz smutne i piękne Jest jakby Jaś Mela poprosił o rękę Cię Chcę sponiewierać rap, pieprzę ich pretensje Pretendent do tronu jeden jest Jebie mnie czy mnie kochacie jak dacie mi becel Niech w portfelach zrobi się wam mniej jak w '95 Mów mi Tokyo Sexwale tak daję w pizdę Nawet nie wiem kto jest, ale brzmi zajebiście Gram jak chcę, bo mi wisi jak chcieliby Pseudosłuchacze mój pseudonim ma dzielić ich [Cuty: Avens] [Zwrotka 2] Nie wierzysz, że za marne rapy Cię rozpieprzę tu Słono zapłacisz to zobaczysz jak Pay-Per-View Jebane leszcze znów sapią, ja kreślę zwrotki Ryby głosu nie mają, dla mnie to bieg przez płotki Chcą się wozić, stoją w miejscu gdy na bit wchodzę Nie ponosi ich fantazja trzymam im wodze Chcą pokoju to jak Nobel dynamit tworzę Rymami grożę, nie pomoże wbijam w nich noże Jadę na szczyt, gdybyś nie miał kilo kloca w majtach To bym cię może podrzucił jak wyrodna matka Chciałbyś tak latać, kurwa nie ma bata, uwierz Nie poderwałaby cię nawet Agata Wróbel Weź to na klatę, za dużo? Nic dziwnego błaźnie Tylko tata cieszy się, że masz ginekomastię Teraz ci przykro, odpal Demi Lovato sobie I nie obrażaj się, wystarczy, że ja to robię [Cuty: Avens] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]