Szops - Jestem z miasta lyrics

Published

0 214 0

Szops - Jestem z miasta lyrics

[Zwrotka 1: Onar] Warszawa w sercu Polski to miasto w moim sercu Żyły pompują syf do miejskiego krwiobiegu Każdy w biegu, tętnice zapchane życiem jak peron Tu każdy dba o hajs,a nikt nie dba o cholesterol Tu chcesz wsiąść do pociągu byle jakiego Ja tu mam korzenie i genealogiczne drzewo Nie przyjechałem tu na studia, ani po lepszą pracę Jestem swój chłopak od zawsze na zawsze Krople biją w parapet, dzisiaj niebo płacze Niewinne dzieci miasta odchodzą w niepamięć My walczymy o lepsze cichy, fury i dom A inni o kawałek chleba i jakikolwiek kąt To oni popełnili błąd czy ktoś za nich go popełnił Żyjemy, żeby zginąć i jesteśmy obojętni WWA, tutaj nigdy nic się nie zmieni Bo czas leci (oł) jak wózki na v-rally [Zwrotka 2: Słoń] Jestem z miasta to widać, słychać i czuć z daleka Od kołyski aż po uderzenie trumiennego wieka Jedyni żyją w ściekach, inni harują ospali To rzeczywistość labiryntu z betonu i stali Hałas świeżych spalin, w mgłach trującego smogu Tu nauczyliśmy się odróżniać przyjaciół od wrogów, synu Podziękuj Bogu, lecz pamiętaj o diable Tu dzieciaki graja w scrabble, układają nazwy tablet Ktoś nagle w środku nocy zaczął przeraźliwie wrzeszczeć Jakby nieostrożnie wdepnął nogą w kłusownicze kleszcze Streszczę to pokrótce, lecz sam dopisz Sobie finał Trzech wygłodniałych typów kontra młoda dziewczyna To nie są historie z kina kończące się happy end'em Życie bywa wstrętne, oczy pogrążone obłędem Jesteśmy tętnem rapu, pomiń fałszywe kurewstwo Dożywotnio reprezentuję P do N z kreską [Refren] Jestem z miasta (ej) to widać Jestem z miasta (ej) to słychać Jestem z miasta (ej) to czuć Jestem z miasta (ej) to widać (ej) słychać (ej) i czuć (jeszcze raz) [Zwrotka 3: Shellerini] Widziały wiele, ale milczą, dedykuje to tym fyrtlom Gdzie najważniejsze to wywinąć się jako Jay Simpson Jedyni wyjść stąd chcą, kiedy drudzy idą pod prąd, tu Właściwej ścieżki niestety nie wskaże tom-tom Nieważne czy to Pią-Pią czy Warszawski Ursynów Wszędzie ten sam przymus, wybór zależy od wpływów, synu Nad miastem zły duch w sercach nienawiść wypiera miłość W bajzlu, w papierach tutaj zło ma wiele imion, tu Syreny wyją przyznaj znajoma melodia Wszyscy jesteśmy z miasta i właśnie w mieście nas spotkasz Wychylam do dna co dnia, patrze na krajobraz bez zmian Mój ukochany Poznań to dla mnie cały wszechświat Te historie z sąsiedztwa ceni specyficzny urok Zbliża się północ, płonie rulon, chwytam za pióro Znów będzie rumor, dla nas pierdolony standard Mały szelma Shellerini PDG jestem z miasta [Zwrotka 4: Paluch] Jestem z miasta gdzie hajs i lans liczy się na maxa Ja idę swoją drogą dalej z frajerami jazda Żyję tutaj i kocham każdy dzień, inne myślenie Jakbym wdychał kurwa inny tlen Jestem z miasta to widać, bo styl mam unikalny Jestem z miasta to słychać, bo mówię nie jak każdy Jestem z miasta to czuć, bo mam psychiczne jazdy Tempo życia i stres już dawno zgubiłem azyl Tutaj latem szukasz cienia, jesienią szukasz słońca Dupy szukają miłości później dla dziecka ojca Sytuacje trudne jak autystyczne alkoholik Rozwiązujesz się w sposób, który najbardziej zaboli Grubo ustawiony może być najchudszy leszcz Zanim dojdzie do spięcia to słowa na zamiary mierz Bo tutaj tak jest i tutaj tak się żyje Ja tutaj umrę i tu się urodziłem [Refren x4] [Tekst - Rap Genius Polska]