Szczur - Spacer lyrics

Published

0 298 0

Szczur - Spacer lyrics

[Zwrotka 1] Spacer po mieście, to moja warszawa Od rana przemierzam ulice bez celu Podziemne przejście, w nim ludzi lawa Przykrywa chodniki tu jak linoleum Tak jak w liceum, mam dziś wagary Wbijam do metra i jestem na cytadeli Dzieciaki krzyczą pobite gary Głośno się kłóci dwóch starych meneli Kawałek dalej jest cisza i spokój Wiec siadam na murku i wyjmuje kajet Pisząc kawałek o tym co wokół Zadzwonił mój kumpel i już jadę tramwajem Mijam muranów wiecznie pijanych ludzi Naćpanych tym ciężkim powietrzem Przystanek ratusz ja wysiadam na nim Dwie grube baby walczą wściekle o miejsce W tym wielkim mieście czas płynie szybko Tu wszystko wydaje się być rozmazane Na moje szczęście, dzisiaj nie dla mnie Chociaż znów pale tu marihuanę W parku ziomale, chodzmy gdzieś dalej Przez place, podwórka, ulice i skwerki Znów nowym światem prosto do alej Ciągle mijamy tu nasze literki Kazimierz wielki pęka w sekundę W jednym ze znanych warszawskich lokali Proszę nam polać na kolejną nóżkę Warszawski hattrick i rozmawiamy Idąc schodami w dół na powiśle Ciągle mijamy grupy nie abstynentów Potem siadamy sobie nad wisłą i Odpalamy tu z piętnaście skrętów beng! [Zwrotka 2] Muruję kwadrat mijam Andersa Sikor mi mówi za 10 pierwsza Z serca stolicy przemierzam deptak W ogniu bilbordów i szpetnych reklam Mijam wejście do metra Pałac Mostowskich Nie chcesz go zwiedzić uwierz Idę schodami do Kolejkoskiej mijam się z ludzi tłumem Dzisiaj jak Vienio do metra pędem Na es eł żet do ce ha el a en de Serum sklep i planet beats Tu zrobie deal a tam nagram benger Sadzam 16-tke i dalej ruszam W metrze patusy zalane w trupa Centrum warszawskie peron opuszczam Przetarabanie do dziabaducha Skwar upał spalin dość mam Transfer tramwaj Poniatoszczak I nad rzeczkę w mig się kopsam na leżaczku odpalam Grolsha Czill laba a co gorsza chwila zmienia się tu w pół dnia Gdy na was czekam ucieka forsa, ucieka czas piąte opróżniam Dzisiaj już chyba nic nie załatwię wydzwaniam ziomali kilku Szybko biorę cierpa na Tamkę tam na mnie czekają na winklu Mijamy Nowy Świat Prudential w knajpie po drodze bruderszaft W Wuwua wciąż trwa tu bal Idziemy przemierzać pijacki trakt beng! [Zwrotka 3] Zamykam drzwi klucz upycham w kieszeni Wbijam na street się odpycham na deni Mijam akademik w którym była alfa Pod nim zmęczeni psychofani alpag Miejski funpark setki witryn Biorę bletki lecę przez filtry Na szybki bro kompana tu znajde Skra, pola i park sue rider Dziś pajdę wydaję w centrum Pokonuję jescze pare zakrętów Mijam skejtów ze street hype stooore Zbijam pięć i znikam stąd Dalej Piękna, Zbawiciela tu była tęcza już nie ma Jest za to melanż i ktoś mi powiedział że na jakąś domówkę jest wbitka zioom Zrywka za fajna pogoda Dziś bardziej Wisła i bal na schodach Za nogą noga idę powoli, małpka blant na agrykoli Ollie na chodnik stylem chwiejnym obok stoi pomnik Deyny Przyjemny chłodek już niedaleko Z kładki schodzę jestem nad rzeką Bulwary w chuj wiary jest tu każdy nawet twój stary Typy typiary dj tyfy tyfy pite browry szukam ekipy Lekki trippin gdzie są wszyscy podobno przy Świętokrzyskim Mam przebłyski jak pincet pęka A potem już nic a nic nie pamiętam beng