Szatt - Zaburzenia lyrics

Published

0 103 0

Szatt - Zaburzenia lyrics

[Zwrotka 1] Nie chodzę na skróty, więc chodzę jak struty Ciężar duszy jest jak betonowe buty Szczególnie, że ostatnio coraz więcej musisz Co nie znaczy, że możesz, więc logika się kruszy Hałas - próbujemy go zagłuszyć Bo powierzchowność robi napad na nasze uszy Permanentnie gdziekolwiek się nie odwrócisz Więc protestuję, próbuję to z siebie wyrzucić Nie chcę być twarzą, marki, produktu Trucizną dla fundamentu moich struktur Więźniem wizerunku Paragrafów, punktów czy podpunktów Nie chcę się zamykać w jednym gatunku Słuchać oczekiwań w jakim iść kierunku Bo inspirację czerpię z różnych kultur A nie tego o czym mówią na podwórku! /// x4 [Refren x2] Mamy zaburzenia, paranoje i to ich efekt I to najwyższa pora, żeby pójść po swoje, wyrzucając je z siebie [Zwrotka 2] Czas leci. Zanim się nie odwrócisz Nastąpi koniec, więc zrób coś dla duszy Na przekór wszystkim może warto rzucić Szlugi, dragi, laskę która marudzi? Chłopaka od którego dostajesz guzik? Intelektualnie, chociaż jest ładny z buzi Szkoda życia na toksycznych ludzi Którzy by nie robić nic znajdą powodów tuzin I bądź dumny ze swoich przekonań Zawsze, co nie znaczy, że masz być ponad Koniec nadszedł, już nie chcę pouczać Piszę tekst, z siebie wyrzucam odczucia I nic więcej, to podróż przez nasze sny Fuzja pokolenia '90 i '83 Reprezentujemy ich koloryt Ciemne strony, nałogi i choroby [Refren x2] Mamy zaburzenia, paranoje i to ich efekt I to najwyższa pora, żeby pójść po swoje, wyrzucając je z siebie I to najwyższa pora, żeby pójść po swoje, wyrzucając je z siebie...