[Zwrotka 1: Cira] Miałem kiedyś koleżkę, z którym lubiłem melanżować Siata piw, pety, spliff, bit i rozmowa Słowa rozhahane lały się jak łycha z butli Nauczyłem go palić i pić, od czego ma się kumpli Nie jestem dumny, lecz bez lotów po bandzie W liceum robię hip-hop w parku lub gandzie na macie Ty sprawdź mnie, ja tam gdzieś, pierwsza sceniczna zawiecha On wciąż mi podkręcał, bym technicznie podjechał To nie fototapeta nabyta za funt Łaka poryta technika i bunt Moja wataha ja waty podacha, rapowa ballacha, nicest snuff Joł i coś w ten deseń, mówił Cira Rozpoczynaj, powcinaj dzisiaj innych na deser Mija jesień, jedna, druga, trzecia, czwarta On struga nieporadne dziecko co ma niefarta Kiedyś humor z intelektem plus ambitna gadka Dzis wychyla setkę za sektę ze swego alkoświatka Hip-hop to nie tylko luz i zlewka bo to nie prawda Hip-hop to prywatna musztra, która trzyma w karbach Nie ma co się przymulać i przyglądać przydupasom Jedyne co Ci powiem na koniec to trzym fason [Refren: Cira] Kiedy lenie swoją żółć przypisują złym czasom Ty bądź swój, wciąż stój i trzym fason Kiedy większość bezrozumnie sunie do odmętów Ty swoje czoło unieś i dumnie reprezentuj [Zwrotka 2: Hukos] Był małolat z marzeniem, by kiedyś zostać raperem Kumpel pokazał koncert Onyksów na VHSie Od matki kradł dezodorant, rapował przed lustrem Jak w [?] on the star, wiesz początki są trudne Z kumplami zrobili kapelę we czterech Choć mieli niewiele, kolegi komputer, mikrofon i wieżę Po matce winyle były jak prezent Zrobili demo, okładka na ksero, puścili w miasto Miasto to przyjęło, poczuli, że warto Poznali Daniela, miał studio, snuli wielkie plany Daniel na imprezie bestialsko zamordowany Wtedy coś w nich pękło, każdy poszedł swoją drogą Bohater tej historii też nagrał solo Zrobił dobry materiał, plus skandal, którego nie chciał I podłapały go media, mówili o nim morderca Potem trasy koncertowe, akcje hotelowe szalone Z niejednym idolem miał szansę wypić kielonek Patrzył w pijane oczy branży, jej permanentny katar Zadawał sobie pytania czy tego pragnął przez lata Potem kontrakt na legal on i kompan, kolega Chociaż sam nie nalegał, dostał szansę nie chce zjebać Ta zwrotka jest o mnie chociaż tylko skrótowo Powiem Hukos trzym fason i bądź sobą Trzym fason, pamiętaj o tym zawsze i wszędzie, trzym fason i bądź sobą [Zwrotka 3: Tusz Na Rękach] Znam historię, w której każdy z ziomów nagle jest Ci wrogiem I skurwiele chcą byś płonął, a nie skakać za Tobą w ogień Choć znacie się nie od wczoraj, ale to staje się nieistotne bo Jak zawiść podchodzi do gardeł wychodzi kto jest kto Zna to Hukos, zna to Cira, znam to ja Pierwszy sukces równa się pierwsza konspira Więc od tej pory brat determinacja to mój filar I w chuju mam tych co jak żyć chcą mówić mi Jaką nagrać płytę, jaki klimat i o czym Jakie dobrać bity, jaki flow i kogo zaprosić Pieprzę to, mam juz dosyć tych bredni Jak tych, że odniosłem sukces bo ktoś zapierdolił kilka pętli I ci nieletni recenzenci Co nie czują naszych tekstów bo siedzą w domu zamknięci Na cztery spusty, obserwująć świat zza zasłon Świat, który nas nauczył, bądź sobą, trzym fason [Refren: Cira] [Tekst - Rap Genius Polska]