Szad Akrobata - Dzieci miast lyrics

Published

0 243 0

Szad Akrobata - Dzieci miast lyrics

[Verse 1] My to tylko dzieci miast, nie wiń nas za to co siedzi w nas Niech leci czas, przez asfalt nauczeni kłamstw Tu gdzie się pleni chwast i mieli hajs, a życie uczy co to cień i blask I seks, i drags, w loterii szans, młodzi z bloków chcą pałace Kwitną okoliczne wioski, inni wezmą każdą pracę, bo horyzont jest tu wąski Wybierają emigrację z chorej, ale ślicznej Polski Bo obrączki, śpioszki, książki kosztują tłuste pieniążki Miejski grunt jest tu grząski, asfalt zimą jest tu śliski To, co różni nas od siebie to hierarchia i półmiski Wszystko wokół od małego uczy że przy szczęściu zyski Kamienice, wille, bloki- postaw w jednym miejscu wszystkich Po czym wrzuć w ocean wzorców, realia z ulicy Wiązów Kilka tektonicznych wstrząsów, zmienia kierunek jak monsun Kierunek myślenia w końcu oprzyj tylko na pieniądzu I tak miesiąc po miesiącu każ im kuć ręką w mosiądzu [Hook x4] A ty nie wiń nas za to że młodość mierzy czas Za to co siedzi w nas, bo my to tylko dzieci miast [Verse 2] Tu każdy chce się czuć bezpieczny, chce po to czuć coś w rękach Bogaty jest długowieczny, bieda to pusta butelka Nauczyli nas zazdrości, postawili konkurenta Dziś by mieć tu coś dla siebie, szarpiesz kość psu w zębach Mieć a być, chcieć a żyć, bez pieniędzy nie masz nic Są gotowi zrobić wszystko, to jest jak pajęcza nić Wyrwać się, uwolnić z matni, zamienić tą nić w Ariadny Ci zawzięci, sprytni, ładni za hajs nisko by upadli Jak doświadczalne króliki, gdzie żaden nie chce być nikim Starczy wspomnieć o sałacie a królik staje się dziki Damom marzą się butiki, biały rycerz nie włóczykij Ziomom damy i kurwiki, dom, interes i kluczyki One szukają sielanki, luksusów i elegancji, chcą fantazji i kolacji Takich jak z muzycznych stacji. Z romantycznych restauracji do żon nowej generacji A one to tylko dzieci miast nie wiń ich, że młodość mierzy czas [Hook x4] [Verse 3] Nas nie budzi ptaków śpiew, budzi nas szum maszyn I zawiłości dróg naszych już od gówniarzy I nie usypia polny świerszcz ale tych gór masyw I ramy polski kurwa syf, który jak duch straszy! Nie dziw się, że kurwi się on, kurwi ona tu z kilkoma Albo kiedy skuli zioma czuli co ma u nich w domach Rzeczywistość dwulicowa a w niej my i chuj w imiona Który Polak na mieszkanie uskłada tu pół miliona? Ci co licznik bić im zaczął, wiedzą, że zawsze coś za coś Tu nieliczni się wzbogacą ciężką pracą, liczni stracą Nawet jeśli już tu płacą, to żądają ślubu z pracą Ci zwyczajni nic nie znaczą, mogą iść do tłumu z tacą Za dyplomy i tytuły mamy wejście na trybuny Wykuliśmy piękny widok na ten świat i te figury Ich realia nas przeżuły, wypluły z tamtych ulic Rozbici na molekuły, szarpiemy się z tej kimury [Hook x8] [Tekst - Rap Genius Polska]