Przyjeżdżasz jeszcze czasem - bilet masz zniżkowy - i siadasz w końcu stołu do naszej zwykłej rozmowy herbatę - jak dawniej - słodzisz i pijesz raczej słabszą próbujesz coś powiedzieć lecz nie wiesz jak zacząć papierosa znowu zapalam ty gasisz go smutnym wzrokiem dla ciebie zawsze będę małym niemądrym chłopcem a tu już wnuki - moje dzieci proszą by opowiadać o tobie niebo z tobą ściągam im na ziemię lecz i tak nie wszystko opowiem przyjeżdżaj więc jeszcze czasem niech będzie Bóg wyrozumiały przecież nie możesz tak na zawsze samych nas tutaj zostawić a pod wieczór niech białe gołębie przyfruną z drabiną strażacką i niech prowadzą cię za ręce nad Kraków i wieżę Mariacką