Soulpete - Lajwel Up lyrics

Published

0 66 0

Soulpete - Lajwel Up lyrics

[Max] Wychodzi nowy Lajwel, policzymy się ściero Zamiatam całą Lajwgrę bez Umowy o Dzieło Miałem parę Scarlett, większość na jeden sezon Często rzucam fristajle najebany pod Peso Jak sierpień to zawsze ziomalu pakuj flaszkę Kozienice melanże i Warszawa wita after Zami kończy flaszkę, a Harden kończy z blantem Bo jak toczymy bitwę no to do rana nie zaśniesz Synowie klasztoru, teatralne maski w avkach Chcą banować nas znowu, modów w oczy kole prawda Salut i z fartem, ziomalu dziesięć gardeł W balecie żadnych zmartwień, a Ty żałuj jak nie wpadłeś Na boiskach obrońca, puste konto co weekend Ja i Twoja siostra – Premier League i Alan Shearer W piątek przycinam białko, lecz nigdy ziomów w chuja Wstaw głośniki na balkon, bo dziś powraca Wu-Lajw [Kacper] Co z tego, że mamy benger na truskulowym bicie? Będzie sos z niego, bo na każdym czujemy się znakomicie A to flow cię ostudzi, przyszedł majka zbawiciel Jest kilku ludzi z których zdaniem się liczę Niedźwiedź, Absztyf, Zami, Max, pozdro, Kozienice Jeszcze będzie czas, urządzimy sobie ostre picie Najpierw piję bo lubię, później piję żałuję Ja nic z tym nie zrobię, tylko wpierdolę glony Muszę nagrać benger, bo nie ma czego słuchać Ty musisz to spropsować, nas już tu nie oszukasz Bo na tapecie dziś Kacper, inaczej człowiek riposta Za jakiś hejting na Lajwie będzie czekała cię chłosta Jeśli nie ja cię dojadę, to moje crew, taka pomsta Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - zasada prosta Dobra, Kacper, kończ już, nie pomoże ci tu profesor Oak Mam tu samych dużych ziomków, mów mi Muggsy Bogues! [Zami] Plan dalej ten sam, to WLC 2 Weź wrzuć to na fb, niech wiedzą co w piwnicach gra Jak Jan*sz tu jadę, chuj kładę na spanie Jak Jan*sz tu stawiam, kurwa, znów przegrałem Jak się mają sprawy w realu, pogromco Lewandowski 5 bramek w 9 minut? U Wilka wypiłem 5 litrów w 4 nocki Piekło Dantego, ej, pzie się nie mieszaj W Kato mamy swoje loszki, możesz se tylko poszczekać Trochę jak Nirvana, bo znowu czuć spiryt Będę żyć wiecznie, jebany alkpiryzm Nie umiem nawijać, ale, boy, rozjebałem tekstem Od dzisiaj zamiast polish, będziesz pisać basement Nie umiem nawijać, a wpierdoliłem jak Disqus posta Jak życie ci miłe, to typie Lajwa odstaw A jakbyś jeszcze nie miał się do czego dopierdolić To przeze mnie Rooney, popadł w alkoholizm [Griezzley] Słyszę, że rżnę głupa - uczę go pisać, tak, jestem górą Przelecę ci pandę, aż poleje po mnie wodę; mam lekkie pióro Ta ksywa wszędzie siedzi, patrz, obracam życie w żart w 'net Latam se jak chcę po sieci, taka praca - Peter; Parker Chcieli się tu mierzyć ze mną, co? Więc to dobrze wiedzieć Trzeba było wbić na zlot, jak, kurwa, młody strzelec Nakrywam ich czapką, choć po połowie 0:7 Trzy Hat-tricki tuż po przerwie, i mam was z głowy cwele Wbijam przyspieszyć wam koniec kariery A jak to widzę - dziewięciokrotnie Wchodzisz tu w Lajw na bank To życie na kredyt masz, co? Albo odwrotnie Nasza ta pora, po pysku pierze cię brud No z równa siekam nieźle Zakon zaorał, jak Disqus jebiesz się znów? To kurwa czeka MatchDay Czujesz tę wolność po szybkich panczach, to wita Fight Club Walczysz z tym mówiąc, że nie: Raz dwa widzę, że boli cię prawda Wpadlim tu od święta, Wu-Lajw, klękaj - zachowaj ciszę Wielki Post i niesmak, skumaj - "Jedna osoba pisze..." [Absztyf] Łapiesz slam dunk na japę w trzecim overtime'ie, buzzer i wystarczy Jedyny i niepowtarzalny moderator Absztyf W filozofowaniu osiągnięty stopień każdy I widzę tylko Luja, gdy tak łypię z góry na szczyt A my tu gramy bengery wykwalifikowane Wykurwili na MatchDay, bo tak wykalkulowałem Którym było to pisane albo napisało się dziś Może mi czesać brodę twoja bejbi Robię to tak, że nie wiadomo co powiem Albo czy w ogóle - hasztag Pedro Jeżeli zachodzisz w głowę Jeżeli w ten moment mogę wywrócić ci świat na opak Zamierzam to zrobić - Absztyfikant, miodny chłopak Benger total, Eleven Legend Blue na stopach Absztyf, Absztyf, Absztyf, flow na wagę złota Absztyf Absztyf Absztyf, daruj kocie, całuj pierścień Zrobimy sobie zdjęcie - na zlocie