Solar - Tracimy kontrolę lyrics

Published

0 221 0

Solar - Tracimy kontrolę lyrics

[Zwrotka 1: Białas] Ty zostaniesz, inne wyjdą stąd rano To różnica między dziwką. a damą Kiedy nie ma cię to jest załamka I czuję się jakby mi wszystko zabrano Chętnie byśmy na serio zaczęli Bo tak wiele nas łączy, choć dzieli nas wszystko Jesteśmy dla siebie stworzeni Czuję, że to miłość, to nie jest hip-hop i fame W głośnikach leci T-Pain, się nie wstydź, odpalaj ten flakon i lej Za lepsze czasy, co właśnie nadeszły, nie stare momenty jak Big Daddy Kane My zawsze razem będziemy szczęśliwi, nigdy nie wypuszczę cię z imprezy złej Kocha mnie za to, że jestem prawdziwy i za to, że mam IQ wyższe niż jej Dlatego nie ma między nami kłótni, kiedy wszyscy wokół sobie opijali smutki, my nie Odrzuca nas ten udawany luz ich My chcemy chamówki, nalewamy wódę w kubki i jeb Nie ma dla nas ograniczeń żadnych (ojej) Nawet jakbyśmy najebani wpadli, okej Zakładam bandanę, piracki mam swag Ona się ociera o mnie jak statki o brzeg śmiejemy się z par co chodzą napięte i niszczą relacje na własne życzenie Ona szuka opiekuna, on szuka służącej, no niestety takie myślenie Raczej nie skończy się porozumieniem, a kolejnym wspólnie zjebanym wieczorem My idealnie się uzupełniamy, gdy razem nad sobą tracimy kontrolę, znów [Refren: Beteo] Wychodzę z nią na miasto, nie po to, żeby się całować pod latarnią Podbija do niej jakiś lamus, mówi faux pas, łajzo Otwieramy browar o krawężniki, lekko podpity chce palić spliffy Popijać z nią wódę bez popity, skończyć najebany nie pobity Wychodzi ze mną na miasto, nie po to, żeby się pochwalić koleżankom Bo prędzej bym zrobił bagno i jeszcze naubliżał policjantom Ale nie wstydzi się mnie, nawet nie brzydzi się mnie Jak rzygam pijany pod klubem, czuję się dla niej wybrany to lubię Tracimy kontrolę [Zwrotka 2: Solar] Spokojna maniurka na co dzień, lecz gdy trzeba, budzi się wulkan tam w tobie Wpadasz na wino, konsolę, furę dziś zostawiasz pod domem i luźno odpuszczasz kontrolę Odpuszczasz kontrolę jak gdyby wjechała skarbówka i dostała w łapę sos I z urzędu należy nam się jedynie odpinka, to summer love Kocham te twoje dwie twarze i nie to, że Harvey Dent flow czy siostrę syjamską Masz wiedzę kozacką i dobrze wiesz kto to był Monet, Pica**o i Louis i Armstrong Nie lubisz przytaknąć, jeżeli nie zgadzasz się na sto, to będzie dyskusja I będzie wyluzka dopiero, gdy dojdziemy do tego, co nas poróżnia A dzieli nas wiele i łączy nas wiele i przez to nas tak właśnie ciągnie do siebie - magnes Trzy shoty w Aferze, czwarty nam Pelson poleje w gratisie - transfer Nad Wisłę Uberem, mamy dziś siebie, po piwie w zapasie Żadne, brać krechę na krechę, nikt z nas do lustra po drodze nie zajdzie Przez tamkę na Powiślu, nie Tampę na Florydzie Nie mam łajby na Marinie, ale luźno nam czas płynie I nawet jak widzę cię rano zaspaną, zmęczoną i niewypindrzoną To choć nie jesteś idealna, to jesteś jak demokracja, nic lepszego nie wymyślono [Refren: Beteo] Wychodzę z nią na miasto, nie po to, żeby się całować pod latarnią Podbija do niej jakiś lamus, mówi faux pas, łajzo Otwieramy browar o krawężniki, lekko podpity chce palić spliffy Popijać z nią wódę bez popity, skończyć najebany nie pobity Wychodzi ze mną na miasto, nie po to, żeby się pochwalić koleżankom Bo prędzej bym zrobił bagno i jeszcze naubliżał policjantom Ale nie wstydzi się mnie, nawet nie brzydzi się mnie Jak rzygam pijany pod klubem, czuję się dla niej wybrany to lubię Tracimy kontrolę [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]