Sokół i Marysia Starosta - Obojętnie lyrics

Published

0 124 0

Sokół i Marysia Starosta - Obojętnie lyrics

Już... Możesz odejść, mogę być Może to ja, może ty Ktoś ma styl, ktoś ma syf Obojętnie czy jest git Możesz pękać jak szyba, kiedy się pojawia rysa Możesz stać jak tur, jak słup co typ na nim dziś zatrzymał Jeepa Mogę stracić, mogę mieć Możesz olać mnie lub chcieć Ktoś ma coś, co ty masz gdzieś Na przyjście i na wyjście "cześć" Nie obchodzi mnie twój fart i pech I czy znasz ten dźwięk wciąganych ściech Mam stan jakbym przeżył sam cały świata żal I szczęście... jest tak obojętnie Znów... Jest jakoś tak...(obojętne) Wciąż jest tak...(obojętne) Czemu jest tak...(obojętne) Wciąż tak...(obojętne) Już... Możesz umrzeć, mogę żyć Mogę wszystko, WWO, ZIP Znów modelki wyraz gęby Jak miecz Syrenki tępy Masz wdzięki, mam względy Tak bardzo obojętny Ten świat jest absurdalny Pigułki gwałtu, panny Bez nerki w środku wanny W lodzie je zostawił złodziej Handel organami w modzie To dzieje się tu na co dzień Mam dość i niedosyt Mam dzień w środku nocy, wiem... Patrzysz na mnie, lecz mnie nie widzą Te całkiem puste oczy... Znów... Patrzysz tak... (obojętnie) Wciąż jest tak... (obojętnie) Powiedz, czemu jest tak... (obojętnie) Wciąż jest tak... (obojętnie) Tak (obojętnie) Obojętnie Mijam cię i widzę, że ty patrzysz na mnie obojętnie... obojętnie Patrzę prosto w oczy ci tak jakby cię nie było... obojętnie Mijam cię i widzę, że ty patrzysz na mnie obojętnie... Patrzę prosto w oczy ci tak jakby cię nie było... obojętnie [Tekst - Rap Genius Polska]