Sokół i Marysia Starosta - Na wiatr lyrics

Published

0 63 0

Sokół i Marysia Starosta - Na wiatr lyrics

Ref: Kiedy strzelasz w górę, te kule tu spadną, w ogóle Nie lecą w kosmos, niektóre życie ukradną (a jak!) Niemy też na migi może zadać ból Chodniki pełne zmarnowanej śliny z rzucanych słów na wiatr Zamknij mordę kiedy gadasz po nic Każde słowo ma wagę wraca i może Cie zgnoić Dzieli nas dystans długości trzech boisk Ty nadal wzrokiem macasz mnie, już nie chcę się pierdolić Nie znoszę waszych torsji, treści Braku refleksji, pseudoartystycznej kopulacji słów Możesz być tam czy tam, ja jestem tu od lat i ważę słowa nawet myśląc Znów, otwierasz mordę kiedy słuchać masz Szlifujesz formę i o entourage non stop dbasz Bon Ton znasz? To chyba kurwa w innej opcji Bo mówisz z pełną gębą pełną fiutów wbitych przez pół Polski Kto połknął diament, niechaj sra w sitko Wrodzone pierdolenie z byle kim nazwę dziwką Znów bawidamek imponuje głupim cipkom Ja milczę dziś, mój savoir vivre im mówi wszystko Ref. 2x [Tekst - Rap Genius Polska]