Siwers - Pomocna dłoń lyrics

Published

0 105 0

Siwers - Pomocna dłoń lyrics

[Zwrotka 1: Ero] To dedykacja dla mych prawdziwych kolegów W całym kraju, na lewym i prawym Warszawy brzegu I tych, co na obczyźnie poprawiają swój status Marzycieli, co chcą zaoferować coś światu, elo Gram [?] Dzięki nam nasi fani na żywo słyszą to słowo, elo Wszystkim bomberom, których style to duma Pięć dla raperów, u których gościłem na albumach Z tymi co jarałem skuna i pękła niejedna butla Ziomali z ekipy na tropie lepszego jutra JWP BC przyjacielski pakt My wiemy co to rap, rozjebiemy każdy track Razem pchamy ten sam wózek I wierze że nasze już przetrwa każdą burzę I im mnie znasz dłużej, tym bardziej o tym wiesz Co to jest braterska wieź, idziemy tu pięść w pięść [Refren x2: Kancik] Czy to ja zbijam ziomkom piątki, czy ziomki mi? Czy oni mi dziś pomogą, może ja im? Czy wspiera ich moje słowo, tak jak mnie ich? Pójdę za tobą kolo, jak za mną Ty [Zwrotka 2: Siwers] Wzloty i upadki, życia serpentyny, ziom Bloki i ławki, marzyć serc mogiły Gdy od duszy bratnich twarze Stopklatka chwili, czasem tego brak mi Gdzieś za szczęściem gonimy Rozeszliśmy się w 4 świata strony Na tropie lepszego jutra, każdy ma swój algorytm Zrozum, wybory nie zawsze trafne, gorycz Mamy pasję tworzyć i chcemy zacnie pożyć Kwit mnożyć, szczyt zdobyć, wszystko w harmonii Jeszcze wszystko się ułoży jeśli zdołasz się uwolnić Między młotem a kowadłem nie raz w impasie Kiedyś na głupoty magnes, teraz szczęścia inkasent Trzeba wierzyć w pasje, w prace, w miłość Wiara kruszy zwątpienie jak skałę kilof Zapomnieć złe chwile, czarne jak heban Z dedykację dla tych, którym nic nie spadło z nieba [Refren x2: Kancik] [Zwrotka 3: Bob One] Nauczyłem się oszczędnie rozdawać przyjaźń, wiesz Bo zbyt trudno ocenić, gdzie prawda a gdzie miraż Przez tych paru, dałbym sobie za nich uciąć ręce Dziś wysyłałbym z numerem konta te kartki świąteczne Nerwy nieuczciwych łatwo nadwyrężyć A ja nigdy nie byłem mistrzem w gryzieniu się w język Pewno dlatego jestem persona non grata Tam gdzie ręce obolałe od klepania się po garbach Nie zawieram tych przyjaźni w rytmie ‘Sto lat' Takie święta to obchodzę, ale raczej dookoła Pospłacałem swoje długi, dziś mam czyste konto Długi, które zawdzięczałem tym, od czystej, ziomkom Tak, tym bardziej salut dla tych twarzy paru Dla tych paru serc co tu biją w jednym takcie pomału Dla tych paru co gdy lipa będę szukał ich ręki I wiem że nie usłyszę ”abonent niedostępny!” [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]