Sitek - Pięć lyrics

Published

0 187 0

Sitek - Pięć lyrics

[Zwrotka 1: DonGURALesko] (Haha... DGE This is f**in Tasty Beatz Wiem o czym mówię, jestem kurwa biznesmenem) Jestem graczem, mam pięć telefonów, słyszę pięć dzwonków Jestem jak 5 Pointz - pięć na pięć pointów Kupiłem pięć worków, skręciłem pięć jointów Wiesz co jest pięć? To pięści pięć dla ziomków Jestem graczem, jestem w porządku Ciągle w drodze do linii horyzontu, gram dla potomków Tak od początku rymem miodzę, od moich przodków dostałem W spadku zdrowego rozsądku dawkę Jestem graczem słów ciułaczem, wiecznym tułaczem Nie myślę nawet, mogło być inaczej, wstecz nie patrzę Mówili wieprze, nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem Ich śmieszne reguły pieprzę Mam swą logikę, mam swoją klikę Mam gęstą melę, jak Tede moje nowe Tocze Fele z systemem O swoje toczę boje, bo mam swoje cele Wiem o czym mówię, jestem kurwa biznesmenem i co? I mam maksymalnie wyjebane na to czy powiedzą, że to fajne Sprawdź mnie (Jestem tu tylko po to, żeby rozbić bank Od lat My bierzemy ten kwit Jestem graczem Co ty myślałeś? Tak to się nakręca wszystko jest dziś interesem) [Zwrotka 2: Sitek] Siedem jeden, zrób salut, wiozę się pomału, wiozę się pomału Mam pięć gwiazdek, jak pierdolony generał Gural mi powiedział, że już teraz mogę sięgać gwiazd Renegat z celem jak nie miał z was nikt żaden Co za ściema, wał , że tak grasz, co za kit, słabe Mam pięć minut, to moje pięć minut I suko, nawet nie waż się mnie stawiać gdzieś z tyłu Jestem graczem, dziś to gówno ma szeroki zasięg Pięć lat temu nie dałbyś mi żadnych szans, ej ! I za co skurwysyny chcą mnie teraz karać? Za to, że zrobiłem więcej niż oni mieli w planach? Jestem definicją tego, czego ty nie jesteś I nie nawiniesz tego tak nawet po trzydziestce I pierdolę twoją filozofię, moja jest taka, że nie wychylasz się Bo wiesz, że nic nie osiągniesz (Jestem tu tylko po to, żeby rozbić bank Od lat My bierzemy ten kwit Jestem Graczem Co ty myślałeś? Tak to się nakręca wszystko jest dziś interesem) [Zwrotka 3: Shellerini] Kolekcjoner punktów, pięć na pięć na podwórku Kajet na biurku, kajet jak deska ratunku Tu brudu multum, snu jak zwykle brak nam Jestem graczem i gram choćby w oczy wiatr wiał Dziś chill na Trap House, jutro w świat ruszam Ej, hulaj dusza, a zawistnym w pysk kutas Idę w swoich butach, swoje życie trzymam w garści Słyszysz salwy, zaciskam w pięść pięć palcy I choć czasem brak sił to nie przestaję mówić Wysyłam wielkie pięć dla tych życzliwych ludzi Ja to nie numer drugi, nie numer pierwszy Jeden jedyny taki, mieszkaniec miasta pięciu dzielnic Puka Tasty Beatz, patrzę jak się tli ćmik w popiołce Nie muszę nic, problem? Cmoknij mnie w pompkę I mam się dobrze, na horyzoncie zmiany widać Projekt jeden z życia moment, Szpady kombinat, yo Tekst - Rap Genius Polska