Sitek - Dzielnia lyrics

Published

0 108 0

Sitek - Dzielnia lyrics

[Zwrotka 1] Już dawno bym upadł gdyby nie muzyka Zniszczona psychika przez kogo nie pytaj Ej, zacząłem tu, na tym podwórku. Piłka, kumple, bloki, skun Strzegomska, w bloku Muchobór i chcę zostać. To Polska W bloku mam lokum, uczony podstaw To Wrocław, obok w bloku pierdolą o nas, ja ponad Wywnioskuj z tygodnia by móc startować Moje pieprzone bloki, brud zdobi , mój beton,ławki, powietrze z Konopi Dziewiąte piętro, tu wszystko widać Blok obok blok, blok obok nie willa Jest kilku ziombli, jest wielu wrogów Tego pieprzonego wzroku nie da się nie poczuć Z wiekiem rozumiem coraz więcej, okolice willi Może gdybym żył w willi miałbym normalną rodzinę Ej, ja sięgam w przeszłość, wstydliwe dziecko Już wtedy miałem w plecy. Nigdy nie dostałem wpierdol Pamiętam Potera jeszcze mieszkał gdzie indziej A z tymi co dziś nie znam już, byłem bliżej Czas goi rany. Kto tak powiedział? Na tym pieprzonym betonie wciąż leżą wspomnienia [Refren] Jeśli masz wybór i wybierasz to gorsze Nie mogą dostrzec że to nie jest proste Jeden oddech na sto spojrzeń, będą Patrzeć tak, to żałosne [Zwrotka 2] Dla wszystkich tych co znają mnie i moją duszę Nie zrobię tego dziś, to nie zrobię tego później Ja wciąż gonię, wiesz jak żyje człowiek Gdybym się zatrzymał, drugi raz bym już Nie pobiegł. Co jest, dobrze znasz mnie Ja dobrze znam ciebie. Gdybym cię zapytał o to Powiedziałbyś nie wiem ? Za odwagę trzeba Płacić, strach jest za darmo. Czemu wciąż Tu stoisz skoro chcesz wyjść z tego cało? Ja wciąż tu stoję, wyrabiam normę. Jeśli Rymy, to broń. To kto tu jest żołnierz? Bit to poligon, nie, to nie jest kino Musisz być tu i żyć w tym by coś nawinąć Spytaj tych ludzi jeśli chcesz się pobrudzić Dlaczego nie są łatwi dlaczego gonią ich suki Miasto nie śpi, bloki mogą spać już Weź się nie dziw, szybko możesz spaść w dół [Refren] [Zwrotka 3] To jest tak, że dziś nie mam kumpli Jak zabłysnę, to przyjdą. I co, mam się Wkurwić? Pieprzę to, wersy do klatki Schodowej. Włóczę się po nich jakby Były moim domem. Bo co, co, co? Co mogę Nie mam wyboru. Idę do przodu a te dziwki Pieprzą znowu, że to nie rap, to nie flow To nie teksty. To co to kurwa jest? Przecież nie wierszyk Brzechwy A wielu myśli że to takie łatwe, takie łatwe, wejść w bity Tak zabrzmieć. Zabawne, ludzie oceniają po Marce. Jak byś się nie starał, daleko Nie zajdziesz. Wiesz, jak tu zapierdalam Cztery lata, mam zapał, tyle że nie Potrzebnie nazwał. Potrzebna jest kasa A kasa nas nie chce. Co jeszcze? W chuj problemów mam jeszcze Konkurencja nie chce nas tu widzieć Jebać to, będę stał tu nie mile [Refren]