Sherlock - Parabole lyrics

Published

0 52 0

Sherlock - Parabole lyrics

[Zwrotka 1] Straciłem kilka kilo, przybyło mi siwych włosów Korzystam z życia w wąskim gronie osób Zbiłem parę kokosów, chciałbyś wiedzieć w jaki sposób To nie złudny uśmiech losu, efekt taniego rozgłosu Musisz zadać więcej ciosów, żebym pękł Nie czerpię siły z kosmosu, bez patosu pokonuje lęk Wypalam jedną paczkę papierosów na dobę Dwie jeżeli z Chwiałem właśnie wyruszam w drogę Kręcę kogel-mogel, gdy pękają jaja Napierdalam na alarm, póki wylewa się piana Nie myślę o fanfarach, choć wiem, że grają dla nas Miałem w planach wszystko na raz zgarnąć Dziś chcę zrzucić balast Jeśli się postarasz, sprawy pójdą w dobrą stronę Trzymasz życie w rękach Ty masz nad wszystkim kontrolę Skoro tak, jeśli zbocza tylko wydają się strome Czemu moja droga przypomina parabole, cooo [Refren] Raz na górze, raz na dole, szukasz mnie Coraz dłużej, mimo tego, że wciąż nie wiesz gdzie Policz moje wzloty i upadki Mówi Małpa, która napierdala łbem o sufit klatki [Zwrotka 2] Z góry na dół i odwrotnie i tak w kółko Przy oknie biurko, patrze na obce podwórko Czuję jakbym był za burtą, do płuc wlewa się woda Ahoj załoga, gdy dna dotknie moja noga Znowu się odbije, słowo, wracam do was za chwilę Zanim brak tlenu już na zawsze zmieni mnie w roślinę Chcę zostać tym kim byłem, sprawdzam na zegarku czas Wiem, że anturaż w końcu zostawi ślady w każdym z nas Nieważny staż, to kogo znasz i czy kojarzą twoją twarz Co tam grasz czy misz-masz Gryziesz piach czy lub sięgasz gwiazd Życie układa się w cykle, dziś recytuje modlitwę Jutro i tak skończy się jak zwykle Wszystkich przeszkód nie uniknę dobrze wiem jak jest Ostrzy brzytwę ktoś, kiedy nadaje SOS I aż po kres drogi, idę w swoją stronę Nawet jeśli na koniec mam zakreślić parabolę, too [Refren] Raz na górze, raz na dole, szukasz mnie Coraz dłużej, mimo tego, że wciąż nie wiesz gdzie Policz moje wzloty i upadki Mówi Małpa, która napierdala łbem o sufit klatki [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]