SBB - Ballada O Pięciu Głodnych lyrics

Published

0 104 0

SBB - Ballada O Pięciu Głodnych lyrics

Ballada o pięciu głodnych Muzyka: Józef Skrzek Słowa: Julian Matej Gdy stwórca wszelkiego istnienia W niebieskim mateczniku zaległ W dole pęciu zmyliwszy pogonie Ulicami kamiennego miasteczka biegnie Do drzwi zapartych kołacze Ostatni ramię w ramię Z gipsową Matką Bożą Młodym do śmierci nie spieszno Oczy tylko w judaszach żywe Stara kobieta drzwi na oścież otwiera Dni jej Pan skrzętnie policzył Zostali zatem wśród ścian Zdobnych w święcone ziele Jadłem czętuje kobieta Dzień jeden drugi trzeci Jadła wkrótce nie staje Mężczyźni ściągają obrączki Na palcach radości ślady A potem kolej na odzież Bo jak wykarmić pięciu Rękoma starej kobiety Ostatni tuli do piersi Gipsową Matką Bożą Jemu ręce staruszki Kęsy podają najlepsze Pasie się głód nagścią Oczy mężczyzn podpala Dłoniom siłę odbiera Wypada Matka Boża Pęka gipsowe ciało Odsłania złoty odlew I płoną oczy czterech Wśród ścian z święconym zielem I serca ich jak oścień I palce ich jak szpony I tylko krzyk jednego Wśród ścian z święconym zielem I płoną oczy czterech