Satyr - Mistrzowski Logotyp lyrics

Published

0 184 0

Satyr - Mistrzowski Logotyp lyrics

[Zwrotka 1: Rogal DDL] Krzyż, mistrzowski logotyp, daj mi pomysł na biznes Lepszy od tego, ta, kto wymyślił religie Zgiń za ojczyznę dla dobra ogółu Ku waszej pamięci rządy połączą w bólu Wolność, 'how do you do you?' Godność, dziwki skaczą na chuju Za 200 złoty się prostytuują Widocznie tak lubią Ludzie jak mówią, to dzielą i mnożą I każdy sam wie, jaki osiągną poziom Między Bogiem a prawdą, między mną a Tobą Zawsze pomiędzy jedną a drugą stroną Lecz tak do końca nie wiadomo, o co loto Ty nie masz czasami wrażenia, że jak ktoś z Tobą gada, to czuje, że jesteś idiotą [Zwrotka 2: Rest Dixon37] To, co myślisz to jedno, lecz zazwyczaj to ma drugie Widzisz dobrą furę, ziomek wcale nie ma super Upierdolił transport, jest w ciężkiej dupie Suka widzi, że Mercedes, już ma w gaciach kupę To, co widzisz - to jedno, to, co słyszysz - to drugie Trzecie będzie to, co powiesz i usłyszą to ludzie Widzisz tu 3 paski, masz nowiutki dresik Drugi to pierdoli i ma 3 na stole krechy Życie nie jest jakbyś chciał Jeden szczeka, drugi miau Zrobił z tego sztukę, za pół ceny dał A co będzie dalej nie wiem sam 'Arrivederci' - powiedział chłopak do dziewczyny 'Za 10 lat na wolności się widzimy' Grube wyroki, nie tęgie liny I wszystko na serio, nic na niby [Zwrotka 3: Rogal DDL] Witam, DCDT Serpentyna i konfetti Zabawa pomału nawet robi się fajna Ale musisz wypierdalać, Ty kurwa, wróć La**ie Karty na stół, leki na recepty Sterydy, psychotropy, zastrzyki, tabletki Ten grunt jest grząski Burdele, kasyna, bardzo szybko się skończysz Twarde dragi, ta, neony miasta Nie poznałeś ich z tej strony Teraz wiesz, że będzie ciężko się odciąć Bo jak wejdziesz między wrony, to kraczesz jak one Atmosfera robi się pomału gęsta Wdechy coraz płytsze, mocniejsze bicie serca Sytuacja niepewna była od samego wejścia Ale czuje, że zbliża się jej kwintesencja, ta [Zwrotka 4: Satyr] Nie wiesz co się dzieje? Włącz se TV Mistrzowie manipulacji zrobią z nimi zupe, krem Ci Ty jesteś dla świata tyci, tyci, tyci Trybem tej machiny, którą kręci gruby cash Wątki religijne coraz częściej tu obecne Kiedy ulicami płynie znowu chrześcijańska krew Dane statystyczne, wielkie żniwa zbiera śmierć Wracam, chce odtajać i odpalam zakazane Kiedy głowa przepełniona o złych myśli Podchodzę do okna, znowu odsłaniam firanę I z zadumą patrze na ten szczurów wyścig Chcesz sam pisać swoje życie, a wyglądasz jak życiorys taniej dziwki Chuj wykładam na Twój kreowany wizerunek Bo od dawna cenie prawdę, nie korzyści, ta Jesteś kurwą za 1000 lajków Masz swój fan club i własny świat tu Nikt z tych ludzi tu nie będzie stał już Gdy zostaniesz sam, to zgaśnie Twój scenariusz Wyloguj się do życia, chociaż ono bywa cierpkie Warto poczuć jego smak Chcesz oszukać przeznaczenie? Ono dorwie Cię i tak [Zwrotka 5: Rogal DDL] Git malina, wersy prima sort Adrenalina, rapy pancerne jak czołg Joł, pewnie teraz Cię zmartwię Ale będę jak pitbulle - jak już złapie to rozszarpie Dla mnie gancegal jak tutaj skończysz Moje wersy anakondy oplatają Twoje szponty Bloki, kontry, z mordy lecą zęby Treningi, sparingi, kuracje, sprzęty Jeśli myślisz, że zabawa będzie przednia To tak średnio Bo kurwy zazwyczaj to nie Boginie Komentarz będzie zbędny po pierwszej godzinie I choć trzecia jest gratis, to druga przesada A cztery wstecz nie chciałbyś wiedzieć, kto w nią wkładał Lambada I weź mnie kurwa nie strasz, zresztą [Outro: Young Veteran$] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]