Sarius - Cudze Listy lyrics

Published

0 171 0

Sarius - Cudze Listy lyrics

[Zwrotka 1] Niewiele tu potrzeba żeby ktoś to sprawdził... Pamiętam o tym jakbym widział to gdzieś na dnie umywalki Topnieje śnieg do samarki leci 0,6 bierz I się zamknij albo wyjdź za drzwi Gdzie są wiesz Mówię, że wiem, biorę, żegnam się Choć żewnie to raczej nie – potrzebne to komuś innemu jest Co więcej przygotuj się, sam pewnie zadzwoni też To nieźle już tydzień ćpiesz, dobra lece siema cześć Bez kitu, czasem po prostu nie ma się sensu w życiu Skutki kredensów? Życie w ukryciu I tak nie zrozumiesz jakbym tu nie użył prostych rymów W dzień do lustra wnioski jak dorosły jesteś? W nocy najebany drzesz się, chcesz być małym dzieckiem? Ostatni raz pomagam, trzymaj to gówno w ręce "może ja też coś w rapie" – powtarzasz tak zawsze wielce Jak gadamy co u mnie pytasz o kasę i koneksje Ziomek to Ty przecież jechałeś z tym światem przestępstw Twoja morda dla mnie jak otwarta książka będzie Oby bez obicia, masz problem – się odzwyczaj Nie będę wiecznie udawał, że nie umiem czytać To jest spostrzeżenie To tylko moje spostrzeżenie Będzie ostrzej? Nie wiem, jak patrzę na ciebie Proste, że nie wierze już powoli – zobaczymy co będzie Coś się dzieje, widzę to dobrze, coś się dzieje Mówią goście – przyjdą zmiany, wiatr zawieje Jak mocne? Nie wiem, 4:09 Czekam na dzień co nadejdzie [Zwrotka 2] Cudze błędy... nie chcę powtarzać ich jak mantrę Paradoksalnie jak moje autorytety upadłem Niestety, ogólnie, przeceniasz swój u mnie Ja gwiazdorze? Ja chce hajs za płytę Jak zarobić mam na rapie każdy myśli że jest jakimś vipem? Chuja wbija w twoje zdanie w kwestii moich liter Twojej nie dostałem nigdy swojej ci nie kopsne – biznes Szacun za dokonania, ziomek, przecież ja to widzę Jestem zagadką chłodną, za gadką chłodną idę Czemu mówisz o mnie źle na tym rewirze? Słowa bez potwierdzeń – śmieszne ... czemu znowu sam jesteś? Ja wezmę do coli likier... I choć nie jestem politykiem rozpierdolić Polske idę Gram z atestem, czuję siłę – Ty - Zawsze tu widziany będziesz mile Ale zrobię to niezależnie czy się pojawiłeś... [Zwrotka 3] "Małolat... to do Ciebie leci zwrota trzecia Jak lufka jak to piszę muszę się dobrze zajebać Zobaczyłem w ten rok więcej niż na starych śmieciach Ludzi którym sos spada z nieba, ludzi którym są świat zaniechał Niektórzy pomóc chcą, bo tak trzeba Inni tylko są, bo ktoś ładnie śpiewa Kto jest kto pojęcia nie masz, ale wiesz co dzieciak? Możesz mieć ciężej niż ja... kto by się spodziewał Technologia w przód poszła, ale także ściema Zoba jak po kosztach biją mózgi w urządzeniach Chińska tandeta, sprawy z krwią na rękach Hajsu na to nie masz, wiem, nikt z nas też nie miał Stary by Ci dał jakby się najebał a ostatnio nie chlał Już nie jeżdżą na rowerach w necie są na kręglach Dlatego dobrze, że żyjecie na osiedlach Zdrowe organizmy zapierdalają po drzewach Choć powoli piętnowane są przez to na przerwach, Ty Przez to możesz czasem siebie nie doceniać Ale to dla Ciebie napierdalam w tych momentach Hajsy ładuj w sprzęt sportowy, nie jebany wieszak Weteranom chyl głowy, nie ucz się na swagach Uwierz w wyższych kręgach wjazdu dla nich nie ma Weź się tam też za dużo po mnie nie spodziewaj Bez przesadnej wczuwki ze mną też ktoś tak siedział Jakby świat się nie zmieniał myśl o starszych kolegach Jesteśmy ostatni, którzy mają honor w genach..." 22 lata, nie wiem gdzie świat zmierza Docenisz słowa jak powiedzą "wariata już nie ma" Tekst - Rap Genius Polska