[Verse 1: Kościey] Stul pysk bo bredzisz niemiłosiernie I nie mów tak to ten - sorry, mate niekoniecznie Węszysz jak hieny a każde moje potknięcie Celebrujesz i cenisz na poziomie super express Moje chybione inwestycje to twój fetysz Tak bezwstydnie je cenisz nieustannie bez przerwy Podnieś kolejny news i podpal tłum uległy Zaspokoisz swe potrzeby oni będą ci wdzięczni Możesz mi wierzyć znam smak tych konsekwencji Ty też go znasz jest cierpki jak rak bywa bezwzględny Gdy grasz słowem dla hecy for fun wbijając w plecy Tezy zimne jak stal nie pytając o konkrety Przemyśl swój przepis na rozrywkę zanim spadną Kontrataki które przyjmiesz jak grzywnę w zamian za tamto Co usilnie przez gardło pchałeś myląc z odwagą Swoją słabość a w niej tysiąc pustych słów - skurwysynu [Hook] DAJ MI POWIEDZIEĆ COŚ ZANIM ZABIERZESZ GŁOS ZANIM TWÓJ SĄD PRZEKUPI CAŁĄ SALE ODPUŚĆ CHOĆ JEDEN KROK JA PRZYZNAM TAK TO BYŁ BŁĄD WYPIJMY DZIŚ ZA TO TUTAJ WSZYSCY RAZEM [Verse 2: Prys] Znowu muszę się wyrzygać co by była treść, Jestem Daniel cześć i tak to się nagrywa Co za spotkanie nie było Cie chyba tutaj z wiek I słyszę wnet że to ja się kurwa nie odzywam Chciałem zapomnieć cię chciałem w ogóle nie znać Wdzięk nie zadziała chyba że gdzieś tu mieszkasz Spaliłem wiele mostów chce przechodzić rzeki Tak po prostu drugą szansą się pokrzepi kretyn Wylej wiadro bzdur na bruk barwnych story słój Chociaż spory gnój ubieram w metafory spójrz Mamy tu koloryt nie łyknie go Luwr ..................czujesz puls? Co mi nie minęło mówią żeby nie drapać ran Czuje się jak na minie jeden krok od gwiazd Przed oczami moje życie i slajdów bieg Pisze sequel bo kurwa nie cofnę czasu -- Max Payne [Hook] [Verse 3: Jot] Wiem że ty wiesz lepiej co jest dobre a co złe i którą mam wybrać drogę Z kim nagrywać z kim pic a komu podstawić nogę Co mogę a czego nie mogę dla swojego wizerunku Ty -- mentalna policja zawsze na posterunku Mój świat -- nie wpuszczam tu byle kogo Nie sprzedaje tu byle czego, nie unikam ruszania głową Może mylisz mnie z inną osoba i dlatego jest nam nie po drodze I widzisz wciąż moje plecy a chciałbyś prowadzić załogę I znam to bardzo dobrze, bo kiedy sam byłem na dnie To żaden z was skurwysyny nie raczył odwiedzić mnie Teraz stoi tutaj każdy, odpicowany pod szyje I robi dobrą minę do złej gry myśląc że jej nie odkryje To wszystko jest tak czytelne nie sądzisz że znalazłeś głupca Bo dzielą nas kilometry i łączy nas tylko wódka I nigdy nie zobaczysz mnie tam gdzie, zmierza wesoła gromadka W tym filmie idziemy innymi drogami dla każdego to inna stawka - Dżej [Tekst - Rap Genius Polska]