Rahim - Kawałek lyrics

Published

0 249 0

Rahim - Kawałek lyrics

[Zwrotka 1: Majkel] Stoję i czuję się świetnie, konkretnie Kompletnie nikt nie może się wedrzeć w mą przestrzeń Sam tworzę swoje miejsce, koncepcje Jak pięknie przeżyć życie hartuję codziennie W kontekście dzisiaj, mam tysiak możliwości Moja wieża radości, wieża samotności Daje mi pisać i zamierzam przez głośnik Wylać spis emocji życia znanych z autopsji Tak, tak, ten w lustrze to niestety ja Ten sam co wtedy kiedy próbowałem nie być sam Patrz jak niewiele trzeba, żeby zmienić świat Zmień kawałek, albo zmień kawałek siebie brat Puk puk, ciekawe, kto przychodzi tu Nie ma mnie dla nikogo - zamknąłem, połknąłem klucz Stój, stój, tej bramy nie otworzy but Mentalna twierdza, która chroni mojej duszy cud Mój jest ten kawałek podłogi na styku stóp I tego, po czym się chodzi (bądź spokojny) Wiesz co, nawet, gdybyś mi groził i Wbił mi nóż, to na swojej podłodze (umrzesz wolny) [Hook x2: Rahim] Mój jest ten kawałek podłogi Nie mówcie mi co mam robić Obszar bezpiecznej przystani Gdzie mi kurwa z butami [Zwrotka 2: Rahim] Nieustannie myśli się tlą, niby żyję poza obiegiem To nie potrzeby kierują mną, to ja kreuję potrzebę Zaaferowany tą jebniętą grą, momentami nic nie wiem Grunt jakby był topniejącą krą, ja zdany tylko na siebie Niczym dom utrzymuję pion, nawet leżąc na glebie Sieję pielęgnuję zbieram plon, a z nim ruszam na rewie Wciąż pod prąd serce jak dzwon, nigdy nie zacznie rdzewieć Choć nie płynie Dom Perignon, jestem tego pewien [Hook x2: Rahim] Mój jest ten kawałek podłogi Nie mówcie mi co mam robić Obszar bezpiecznej przystani Gdzie mi kurwa z butami [Zwrotka 3: Bu] Choć udział finansowy trzydziestoprocentowy Mam swoich czterdzieści metrów kwadratowych Mi casa es su casa ty czuj się zaproszony Chyba że po wizycie chcesz mieć wstęp zabroniony Uchodzę za gospodarza co wiele potrafi znieść Wypraszam tych co myslą że przelew wypłacił chlew Jestem trzodaistą i to arcyradykalnym Niestety ma oaza mo skaza przez antyparchy Niby niezagrożony jednak pech mnie jakby skarcił Czy efekt odwracalny dałby bieszczadzki lajcik Myślołech, bratki, że mobilny konsek zoli Jest na tyle prywatny, iż nie skusi dwóch goroli Mówili co mamy robić, wezwali pomocników Zaprosili kaj się wyciongo szplatki ze szczewików Powierniku moich byków morał se płynie taki Szanuj swą bezpieczną przystań, bo to dar nie byle jaki [Hook x4: Rahim] Mój jest ten kawałek podłogi Nie mówcie mi co mam robić Obszar bezpiecznej przystani Gdzie mi kurwa z butami [Tekst - Rap Genius Polska]