Raca - Wstajesz, nie upadnij lyrics

Published

0 133 0

Raca - Wstajesz, nie upadnij lyrics

[Zwrotka 1] Joł, nie ma przeciwników, są kolejni przegrani A porażki zbierz, tylko przerwami od wygranych Ludzie płacą by cię widzieć, wrogowie się modlą A ty idź i walcz, z honorem o godność Jeden cel, jedna duma, choć krew jest słona Czujesz pod stopami piach, swój los masz w dłoniach I do dnia, kiedy nie poczujemy ziemi Leżąc sześć stóp pod nią, po swoje idziemy Aby wygrać, na ustach masz smak ryzyka Znów ona cię przytula, bo wygrywasz, zazwyczaj Nic się nie zmienia, nadal bloki są te same Tylko słońce świeci jaśniej po każdej wygranej Póki nadzieja tu nie zgaśnie na amen Ty swój punkt sam obierasz, celuj w punkty obrane I zdobywaj dziś to, co wczoraj nie znane Spytaj czy wróg pisze szybko, bo pisze testament [Refren x2] Może masz sny, masz wolę walki Chcesz być kimś, nie bądź jak każdy Cel, Boże daj mi, bezsens pożegnajmy Upadasz, wstajesz, wstajesz, nie upadnij [Zwrotka 2] Świat, nie ma lekko, grasz o wszystko, rodzaj pasji Myślisz, że było lekko? Wspomnij łzy w oczach matki Ktoś musi wisieć na linach, ktoś słyszeć wiwat Jeden musi paść, by drugi mógł wygrywać Idziesz po swoje, od kilku lat jakoś Czasem w otoczce krwi, jak czerwieni matador Warto się poddać, by jutro wstać w chwale Bo przegrywamy bitwy, lecz wojny są nasze To jest jak słowa, czasem prosty trafia A im większa renoma, tym większy masz zasięg Przestać to slogan, ja przestać nie potrafię Ktoś słania się na nogach, ty to kochasz raczej Z ofiary w bestię, to grozi rozszarpaniem A na koniec żonie powiemy "cześć, kochanie" Na koniec dłonie umyjemy pod kranem Kolejna walka, kolejny brak przegranej [Refren x2] Może masz sny, masz wolę walki Chcesz być kimś, nie bądź jak każdy Cel, Boże daj mi, bezsens pożegnajmy Upadasz, wstajesz, wstajesz, nie upadnij [Zwrotka 3] Do przodu, niebo to limit takim jak my Tacy jak my chcą dziś tylko walki Dziś, adrenalinę na tacy podajmy Bo tacy jak wy chcą krwi, ekscytacji Żadna kropla potu nie idzie na darmo Gdy zginąć walcząc lepiej niż normalnie żyć Wracasz z tarczą, trzymasz na opuszkach sny Tatuaże łączą kiedyś, jutro, dziś Tylko klatki te same Te same klatki piją, jeśli znów wygrałeś Heh, i nadal Szczecin ten sam Kolejny z nami grał, kolejny z nami przegrał I nadal Szczecin ten sam Jedni pragną przeżycia, drudzy pragną zwycięstwa Kolejny weekend, zbyt daleko od domu Nastaję cisza, oślepia blask neonów [Refren x2] Może masz sny, masz wolę walki Chcesz być kimś, nie bądź jak każdy Cel, Boże daj mi, bezsens pożegnajmy Upadasz, wstajesz, wstajesz, nie upadnij [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]