Wreszcie pietek, wreszcie weekend Budzi sie nocne zycie Dyskoteki, kluby, puby Juz gotowe do zabawy Czasem lubie zakrecic noga Pojde gdzies potanczyc troche Mijam wejscie, pare chwil Ktos wykreca w knajpie dym Para buch, noze w ruch Colty gazowe, kije baseballowe Znowu ktos w morde dostal kopa Znowu ktos w brzuch wylapal kose Czasem lubie obejrzec mecz Sobota wieczor przejde sie Mijam brame pare chwil Nagle wybuchl wielki dym Ja pierdole takie granie Wojny klybow, zbiorowe lanie Znowu widze mordobicie Ciagle tylko mordobicie Policja z boku wszystko notuje Czeka az komus gebe skuja Kiedy wreszcie zeby fruwaja Troche pozno, ale wkraczaja Tydzien w tydzien mordobicie I tak mija relax w weekend