Szary dzien, szara noc Powszednia nasza rzeczywistosc I tylko czasem w inny swiat Przenosi nas cudowny Piwa smak Zyjemy tu bez zadnych szans Na lepsze jutro, jasniejszy dzien Jak dlugo jeszcze nasze dni Rozjasniac ma cudowny Piwa smak Stworzyli nam pozory wolnosci Osadzili w sztywnych ramach Ten monotonny, codzienny kicz Wprowadzi nas w destrukcji stan Wolnym byc Idzemy pod gore Piach sypia nam w oczy Kamienie rzucaja pod nogi Jak dlugo mamy tak kroczyc Ile jeszcze mamy nadzieja zyc, Ze wreszcie cos sie zmieni Ludzka cierpliwosc granice ma A w ustach zamiast piwa pojawil sie Goryczy smak