Quebonafide - Imponderabilia lyrics

Published

0 236 0

Quebonafide - Imponderabilia lyrics

[Zwrotka 1] Mam 24 lata ocalałem prowadzony na rzeź Zmienia się data, nastawienie, mikrofony i treść Przyzwyczajony do chorych, zniszczonych miejsc Od Sodomy i Gomory przez Las Hoia do komory ich serc (kto z nich pozwoli mi wejść?) best ever Lubię smak krwi, ból od wyrzeczeń Hank Schrader; Gubię się w tym na dłuższą metę Tu łatwiej przespać szansę niż ruszyć w eter, paradoks Mój rachunek sumienia to brudny pognieciony paragon Paradoks, przespać szansę, paradoks, ruszyć w eter Nucę prowadząc armię templariuszy przez betel To nie newsletter muszę czuć, że chcę to napisać Lider ATP w każdym secie dla Ozyrysa Dave Ethell; tyle na głowie, że ciężej oddycham Trendsetter; mam już dosyć hiobowych pytań Dlaczego rap? Dlaczego ja? Dlaczego? Weź mnie zastrzel Jak jesteś moim ego pozdrów mojego psychiatrę (disaster) [Refren] Imponderabilia x5 [Zwrotka 2] Odrzuciłem każdy z ich kontraktów i kwit Więc daj mi kurwa spokój albo value me, milcz Mogłem sprzedać każdy z moich kompaktów i nic Żaden z przebierańców z jarmarku, chłopaczku handluj z tym Podbija typ i mówi mi, że płyta brzmi jak techno Odejdź dziecko, bo nasłuchałem się za dużo Necro Trudno mnie przekląć, jestem potępiony, wymyślony Masz jak na dłoni, gdy rozkminiasz jak napisać punchline Trudno mnie przełknąć, jestem chory na sensory Mój skreślony to twoja linia życia; Chiromancja Winowajca, stoję z kamieniami, rest in peace Bij brawo głośniej albo dawaj mi te hejty w pysk [Refren] Imponderabilia x8 Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska