Pyskaty - Iiiii lyrics

Published

0 120 0

Pyskaty - Iiiii lyrics

[Zwrotka 1: WDOWA] Kiedy wchodzę do klubu to znaczy, że przyszłam pić (pić) Mam w sobie luz nawet Tusk by powiedział PIS (peace) Nie palę blantów ale, poczekaj jest tu Ciech (Ciech) Będziemy latać dzisiaj wyżej niż Afro man (Man) Wjeżdżam ze Szmalem lej do szklanek Panamę, Panamę Nie wstanę na śniadanie, (Ej) Może na Panoramę (Ej) Mam gruby melanż w planie, nie kulturalnie ziomuś Jak masz dwanaście groszy to słuchaj Kultu w domu Hej! To jest szok dla obcych słowem Ibiza przy tym będzie jak kółko różańcowe Po chuja jeszcze czekać, nie ma na wynos w termos Rozwińmy tutaj prędkość tak jak Bugatti Veyron Wszyscy chłopcy są ze mną a Ci których nie ma Dzwonią i pytają „Gdzie dziś robimy temat?” Wszystkie sztuki chcą tańczyć, więc tańcz i dobranoc Bo moje ziomy już niestety powtarzają [Ref] Pij! Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś A-a-alko na barze A-a-alkomat parzy Pij! Iiiii, alko na barze Iiiii, alko na twarzy Iiiii, alko na barze Iiiii, alkomat parzy [Zwrotka 2: CIECH] Pogrzebał bym w tamten pani jak Szogun w aranżach Jeszcze płynę chociaż kra nade mną już zamarza Brak równowagi to tylko skromny detal Nie czaję akcji mental, tryb neandertal Nie mam smaku Nie, nie mam smaku Tak napierdalam wódę z kieliszków od koniaku Rano umieram, pocę się i puchnę Więc klin Wkładam do własnej trumny ćwiartuchnę Ta wóda szybciej pójdzie niż stoi Więc jedziemy Polska czego boisz? Pijemy póki my żyjemy Więc wlewaj, nie wymiękaj nie bądź softboy Nie każ mi nazywać Ciebie Mr Softball Siostro, też napijesz czytam Twój język ciała Dawaj do mnie sprawdzić czy tam Twój język działa Powrót ta płaszczyzna to dla mnie stromy stok Dzwoń po riksze albo do nocnego zombie walk [Ref.] Pij! Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś (Pij, pij) Pijemy dziś A-a-alko na barze A-a-alkomat parzy Pij! Iiiii, alko na barze Iiiii, alko na twarzy Iiiii, alko na barze Iiiii, alkomat parzy [Zwrotka 3: PYSKATY] Kiedy patrzę na siebie w lustrze w niedzielę wyglądam jak posąg Już wiem Czemu do tego typu numerów Na featuringi wciąż mnie proszą Moje relacje z alko nazwał bym kosą Bo to jest walką na śmierć i życie Choć opieram się sztosom Kiedy wbijam do klubu to barman wie kto wygra Specjalnie dla mnie Zamiast dozownika instaluje hydrant I chociaż wolę czasem drinka na serio Ale butla łypie na mnie i wciąż upomina się o wierność E, e, e, e to chyba głos sumienia Bo to dźwięk, który budzi lęk ale w opcji tej cały sęk, że ja już go nie mam E, e, e, e zmieńmy temat Synek wal ze mną bombę i zamieńmy ten lokal w Hiroszimę (Już nawet) Nie pijemy na półki a ten mocny łeb to jest nasze hobby Nie lecimy dziś w kulki Jeb nocny sklep, ja mieszkam w hurtowni Ty weź lepiej odbij to nasz melanż Nie? To wybieraj teraz co wolisz: Mitingi czy esperal?