Zwrotka 1 (PWL) Jest ciemny wieczór, chodnik zalany łzami Tak jakby wrócił z zabiegu serca wyciągany kamyk Życie na przekór, typ człowieka, który rani Tylko rany są w człowieku po to, aby kiedyś zabić Wychodzę na spacer by przemyśleć kilka spraw Nigdy bym tego nie zrobił, gdyby nie wewnętrzne ja Wszystko się toczy jednak czas nigdy nie staje Jednak gdy zamykam oczy zatrzymuję się ze światem Może będę szedł sam, może pójdziesz tam ze mną Razem idziemy przez świat i poznajemy jego piękno Mam dosyć ludzi, nie wiem jak sobie poradzić Jednak mamy w sobie duszę, mamy ambicję i plany Jest ciemny wieczór, nie potrafił bym Cię zranić Znów wychodzę na swój spacer, nawet nie wychodząc z bramy Widzę tysiące spraw i nie dam poznać po sobie Że cały ten mój spacer jest wyłącznie w mojej głowie Zwrotka 2 (Pierwszy) Robię krok w przód, potem jeszcze jeden i się cofam Myślę o wszystkim, co zobaczyłem w twoich oczach Wykrzyczałem słowa, choć nie chciałem by tak było Teraz wyszedłem na spacer i myślę co znaczy miłość Idę ścieżką, którą znam na pamięć Chociaż trochę się zmieniło, to wszystko jest takie same Siadam na ławce, wiatr porwał łzy Wszystko przypomina mi, ze jesteś Ty Wszystkie moje sny, wszystkie moje dni Oddałbym wszystko, by z Tobą na zawsze być Czasem brak nam sil, czasem brak nam siebie Zabrałbym nasze problemy i zakopał pod ziemie Gdy zamykam swoje oczy, widzę Ciebie Gdy je otwieram, znika cały piękny eden Zamiast się kłócić, to przytulmy się do siebie I zapomnijmy o wszystkim, bo ja już nic z tego nie wiem