Puzzel - Nie Składaj Broni (hidden track) lyrics

Published

0 142 0

Puzzel - Nie Składaj Broni (hidden track) lyrics

Nie składam broni, zawsze jest czas na reload "Wzmocni co nie rozpierdoli": dla tych prawd jedna miłość Znam typów co zdążyli zrobić już pierwszy milion: Zamiast w kredo brać 100 gram brali kilo i chuj Dzisiaj wątpię, żebym zrobił jak oni gdybym mógł Ale zawsze myślę co bym kiedy widzę ich wóz Nie składaj broni, zawsze jest o co walczyć I ten swój plan zadań zmień na plan interakcji Ja wiem: każdy jest Bogiem na ławce po fifce, A to życie płynie jakby jadło kwasy podpiździem Weź tę dziwkę za chabet, nakarm i umyj Skończ ją wreszcie oszałamiać bo popalisz jej struny A jak zacznie się stawiać, a zacznie jak moja Daj jej 150 zadań do zrobienia na wczoraj Będą chcieli ją zerżnąć, wejść w środek dwóch półtusz: Ludzie to zwierzęta, które używają sztućców Pamiętaj: to, że każde z nich używa mózgu nie znaczy że wiedzą o istnieniu dwóch półkul Złącz je w jedną, wprowadź w jedną z dwóch komór Zrób rozpierdol jak małolaty w "Słoniu" Twoja siła to Ty, chcesz, spytaj kogokolwiek i jak powiedzą że tak sprawdź czy wciąż masz swój portfel Nie składaj broni, wkurwienie jest jak ołów: Zamiast łykać jego ciężar częstuj nim swoich wrogów Jestem Laik, bazuję na wrażeniach, co sprawia że jak nie pasi mi zarys nie przypasisz też w detalach Walczę o jakość jak Ghetts ale na stanie Nie zechcę nigdy mieć takiego "Who's on the Panel". (A-A-Artillery) Ostatnio krzywdzę częściej niż chciałbym, niż kiedyś... Dziś z brudnym winklem mam wspólnego mniej niż nic Ale wtedy miałem więcej niż jesteś w stanie przeżyć To zostaje w synapsach, każe miażdżyć, niszczyć, mówią mi że nawet w żartach jestem w chuj agresywny Laikike1! Pierdolę jakieś "lub" bo z artysty Mam tyle, że za życia kopię grób dla tej ksywki Nie składam broni odkąd pluje na medal, Ty Jeśli pozwolisz będę pluł jak chcę nie tak jak żebym chcesz Co to, kurwa, jest nietakt, że jak pluję na mic nie chcę featu RPS-a? Karma wraca: jad upomni się o mnie I nawet jak się poskładam czas uwolni mnie od wspomnień Póki co, robię to co robię z dumą I jak już wkładam buty, to nie po to, żeby usiąść Podziemie? Ty, mówią mi, że to parter w rapie… Jestem na podkładach póki mam szlugi i papier Póki styknie wódki póty jadę na bakier Serce napierdala z werblem jak ćpuny w parapet Kopsam sztos im z okna, znam ich głód nowych doznań Mam to samo: siema Puzz, dajmy im dobry opiat I śnij ale nie śpij, ej, walcz o swoje Ja wiem, to ciężki deal ale jesteś tu, co jest? Nie składaj broni, a wkurwienie siega granic Kiedy patrzycie na siebie jak Wasi starzy przed Wami I powiedz, kurwa, prawdę, ubierz ją w słowa: Chciałbym zmienić ciebie w matkę, lecz boję się wystartować Jakiś kredyt na kontrakt na kwadrat nad Wisłą W bani krzewy na polach na plażach pod Kingston Jakieś zjeby na blokach na ławkach i winko Masz w oczach, nie stack z kreatynką, co? Tak działa życie na lapsów: w ekstrema Wypierdoli cię świadomość, że "ex" znaczy "nie ma jej" I wiesz, trzym się zmysłów i przysłów, to magia Sprawdzaj polski rap, Laikike1!