PTP (Północny Toruń Projekt) - Cała naprzód lyrics

Published

0 192 0

PTP (Północny Toruń Projekt) - Cała naprzód lyrics

[Refren] x2 Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec) Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tepma (lecz) Kiedy oni próbują dawać po heblach my wciskamy ten gaz, cała naprzód [Zwrotka 1: Luba] Chociaż wiatr z reguły prosto w oczy wieje Nie pierwszy raz możesz liczyć tylko na siebie Głowa do góry, nie płacz nad rozlanym mlekiem Cała naprzód, pełna moc, wszystko przychodzi z wiekiem Nie przypuszczałem, że będzie brakować czasu Że minie osiem lat i wrócę do hałasu Że życie może tylu różnych zdarzeń skrywać zasób Niczym jazda bez świateł w środku nocy bez zapiętych pasów [Zwrotka 2: Buczer] Wydałem dziesiątki tysięcy na alkohol i prochy Zabrakło milionów na szybkie fury i duże domy Parę złotych na papugę kiedy wpadłem w kłopoty Kilka ładnych lat kurwa za nietrafione wybory Jeśli mają nas za wzory to sory oni są w błędzie Życia nie przeżyjesz na sprawdzonym patencie Nasz rap to nasze życie, nasze życie to ulice Dopóki doputy będę żył w ryj im to wykrzyczę [Refren] x2 Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec) Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tepma (lecz) Kiedy oni próbują dawać po heblach my wciskamy ten gaz, cała naprzód [Zwrotka 3: Dejwid] Panie kapitanie cała naprzód, potrzeba wiatru nam w żagle (ahoj) Z wierną załogą na statku aż do urwania masztów płynę wciąż Dopiero u celu cumę wiąż, póki co węzłami okreslamy prędkość, którą płyniemy na ląd (do przodu ziom) [?] koryta a nie wychodzi poza zagrodę ta świnia Za śmierć w miejscu [?] wegetacji też powinni przyznać nagrodę Darwina Brak rozwoju to kpina, apsik przepraszam Mam uczulenie na pierdolenie, że bez wyjścia jest Twoja sytuacja Wrzucili by sobie na tomograf głowę moją, zobaczyliby ile tam plam Każda to blizna po tym jak upadłem, ale popatrz na mnie, potrafiłem wstać Z tyłu zostawiam problemy, z przodu widzę perspektyw Na boki się nie oglądam, w górę, czegoś nie kminisz? [Zwrotka 4: Zelo] Czasem psuzczają hamulce, czasem się daje po heblach Połowę życia mam pod górkę, druga połowa to przepaść, żeby nie zapeszać Chyba wychodzę na prostą i znowu se nie pośpią Skurwesyny będzie przekaz, oczy są zwierciadłem duszy a ja stanąłem na rzęsach I za chuja mnie nie zmusisz, żebym przestał Dobry towar sie nie nuszi tak jak seks, ta [Zwrotka 5: Brożas] Tysiące spalonych splifów, tysiące telefonów W słuchawce tylko słychać "co tam, jak tam, jesteś ziomuś?" Jasne Trzeba zapierdalać w drodze za marzeniami Droga na szczyt wyboista zamiast usłana różami Bagnet na broń, flagi na maszty, cała naprzód Ta gra działa jak adrenaliny zastrzyk Sercowy mięsień pompuje krew, trudny charakter natury zew Odrzuca blef, ziarno zasieje tam, gdzie wyrośnie wszystkiemu wbrew [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]