Przemysław Gintrowski - Tren Fortynbrasa lyrics

Published

0 292 0

Przemysław Gintrowski - Tren Fortynbrasa lyrics

Teraz kiedy zostaliśmy sami możemy porozmawiać książę jak mężczyzna z mężczyzną Chociaż leżysz na schodach i widzisz tyle co martwa mrówka To znaczy czarne słońce o złamanych promieniach Nigdy nie mogłem myśleć o twoich dłoniach bez uśmiechu I teraz kiedy leżą na kamieniu jak strącone gniazda Są tak samo bezbronne jak przedtem To jest właśnie koniec Ręce leżą osobno Szpada leży osobno Osobno głowa I nogi rycerza w miękkich pantoflach Pogrzeb mieć będziesz żołnierski chociaż nie byłeś żołnierzem Jest to jedyny rytuał na jakim trochę się znam Nie będzie gromnic i śpiewu będą lonty i huk Kir wleczony po bruku hełmy podkute buty konie artyleryjskie Werbel werbel wiem nic pięknego To będą moje manewry przed objęciem władzy Trzeba wziąć miasto za gardło i wstrząsnąć nim trochę Tak czy owak musiałeś zginąć Hamlecie nie byłeś do życia Wierzyłeś w kryształowe pojęcia a nie glinę ludzką Żyłeś ciągłymi skurczami jak we śnie łowiłeś chimery Łapczywie gryzłeś powietrze i natychmiast wymiotowałeś Nie umiałeś żadnej żadnej ludzkiej rzeczy nawet oddychać nie umiałeś Teraz masz spokój Hamlecie zrobiłeś co do ciebie należało I masz spokój Reszta nie jest milczeniem ale należy do mnie Wybrałeś część łatwiejszą efektowny sztych Lecz czymże jest śmierć bohaterska wobec wiecznego czuwania Z zimnym jabłkiem w dłoni na wysokim krześle Z widokiem na mrowisko i tarczę zegara Żegnaj książę czeka na mnie projekt kan*lizacji I dekret w sprawie prostytutek i żebraków Muszę także obmyślić lepszy system więzień Gdyż jak zauważyłeś słusznie Dania jest więzieniem Odchodzę do moich spraw Dziś w nocy urodzi się Gwiazda Hamlet Nigdy się nie spotkamy To co po mnie zostanie nie będzie przedmiotem tragedii Ani nam witać się ani żegnać żyjemy na archipelagach A ta woda te słowa cóż mogą cóż mogą książę