Przemysław Gintrowski - Prolog lyrics

Published

0 146 0

Przemysław Gintrowski - Prolog lyrics

==Tylko w wersji z płyty Tren== On Komu ja gram? Zamkniętym oknom Klamkom błyszczącym arogancko f*gotom deszczu - smutnym rynnom Szczurom co pośród śmieci tańczą Ostatni werbel biły bomby Był prosty pogrzeb na podwórzu Dwie deski w krzyż i hełm dziurawy W niebie pożarów wielka róża Chór Na rożnie się obraca cielę. W piecu dojrzewa chleb brunatny. Pożary gasną. Tylko ogień ułaskawiony wiecznie trwa. On I zgrzebny napis na tych deskach Imiona krótkie niby salwa "Gryf" "Wilk" i "Pocisk" kto pamięta Spłowiała w deszczu ruda barwa "Gryf" "Wilk" i "Pocisk" kto pamięta Spłowiała w deszczu ruda barwa Praliśmy potem długie lata Bandaże. Teraz nikt nie płacze Chrzęszczą w pudełku po zapałkach Guziki z żołnierskiego płaszcza Chrzęszczą w pudełku po zapałkach Guziki z żołnierskiego płaszcza ==We wszystkich wersjach== Chór Wyrzuć pamiątki. Spal wspomnienia i w nowy życia strumień wstąp. Jest tylko ziemia. Jedna ziemia i pory roku nad nią są. Wojny owadów - wojny ludzi i krótka śmierć nad miodu kwiatem. Dojrzewa zboże. Kwitną dęby. W ocean schodzą rzeki z gór. On Płynę pod prąd a oni ze mną Nieubłaganie patrzą w oczy Uparcie szepczą słowa stare Jemy nasz gorzki chleb rozpaczy Muszę ich zawieźć w suche miejsce I kopczyk z piasku zrobić duży Zanim im wiosna sypnie kwiaty I mocny zielny sen odurzy To miasto - Chór Nie ma tego miasta Zeszło pod ziemię On Świeci jeszcze Chór Jak próchno w lesie On Puste miejsce Lecz wciąż ponad nim drży powietrze Po tamtych głosach * Rów w którym płynie mętna rzeka Nazywam Wisłą. Ciężko wyznać: Na taką miłość nas skazali Taką przebodli nas ojczyzną