Dokąd nas zaprowadzisz, Panie Bez bagażu i bólu głowy I gdy nic nam na drodze nie stanie Czy będziemy mogli zacząć na nowo Bo wiesz, u nas nie zawsze jest słońce Choć przed deszczem nas chroni parasol Czasem jednak przemoczy nam serca Inny deszcz, co spływa po twarzy Więc nas zabierz bez tych uśmiechów Co dzień rano zostawianych na lustrze I bez śniadań, w pośpiechu by zdążyć Na kolejny autobus do jutra Bo my tu tak do jutra, do zaraz Do pierwszego i do wakacji Rozliczając geniuszy z geniuszu A zjadaczy chleba z kolacji Więc już jutro zaprowadź nas, Panie Bez bagażu i bólu głowy I gdy nic nam na drodze nie stanie Spróbujemy zacząć od nowa Dokąd nas zaprowadzisz, Panie Bez bagażu i bólu głowy... Dokąd nas zaprowadzisz, Panie Bez bagażu i bólu głowy... Dokąd nas zaprowadzisz, Panie Bez bagażu i bólu głowy...