Na dotyk twój Na kadzideł swąd Rozsuwam swój Snem osnuty splot Owijam się dokoła królewskich rąk Ze żmii masz bransoletę na chwałę twą Patrz Kleopatro jak wolno podpełza śmierć twoja Po gładkim ramieniu po szyi w której krew biegnie Szybko jak armie bez ojczyzny i bez wodza a Pot kochanka zdobywcy Schnie pod różem Na policzkach twych - nie odzyskasz go Blask państwa piramid Zgasiły fale Resztki floty twej Kołyszą się wolno Nad sławą Kobiety Czekasz na jad A ja zwlekam wciąż I nie tknę cię Aż poczujesz żal i strach Wspominaj swego życia blask dzień po dniu Twój wjazd do Rzymu i sławę za cenę krwi Kłamstwa i zdradę najbliższych w ulewie klęsk Już - z oka złota łza wypada żłobi drogę w różu twej twarzy Już - z kłów mych czarny jad wypływa żłobi drogę w różu krwi twojej Już - leżysz martwa na marmurach pełznę w ciszy korytarzy a Chłód płyt kamiennych nic nie znaczy dla wyziębłych ciał naszych...