Ej wiesz kto mówi to an*lityk, bo ja lubie te gabaryty duże I nie masz podjazdu do mnie, chyba że zbudujesz labirynt A ja w nim lawiruje, a twoje pole to zaminuje Mam straszny polew jak se rapujesz, a moje tracki to fatality Taki ze mnie Bob budowniczy już, póki dziele i rządzę to chcę te pieniądze Mam wenę i postęp, na drodze po sukces o tobie nie wspomnę nawet słowem To co było przede mną jest po mnie To co było nie wróci jak comeback Twoje życie Skazane na Shawshank A moje zgarnie wszystko mniaaaam [Hook] Dźwięki harfy wiatru szum Wodo wodo zmień się w rum Bujaj się, bujaj się, bujaj się ze mną Korona króla nie spadnie na pewno mi z głowy Ja sobie nawinę pod wszystko ty dalej siedź w tym 95 bpm God damn, co jest pięć, ja wiem że pędzę Ponad normę po fejm, jakkolwiek to nazwiesz i tak to zjem BLEE Jestem leniem jak Wezuwiusz Rozkręcam się #zębatka Na szczęście to preludium Mam Cie na muszce jak packa Ale to bangla w chuuj Jutro będzie moralniak w chuuj Trudno, scena wjebana przed pobudką Tylko to daje mi powód do Jebanej poczuty, po co mi ludzie Którzy nie czają kto rozdaje karty w grze Ja wpadam na luzie, daje nogę z gazu Bo latam ponad tym gdzieś I leci tak każdy dzień nam Bo chcemy tylko nawalić się Ja spisze na straty resztę Bo niebo pod nami jest