Praczas - Pomnik lyrics

Published

0 119 0

Praczas - Pomnik lyrics

Wiosna burzy burzą spokój Myje miasto brudny deszcz Stawiają pod pomnik cokół Robotnicy klecą z przekleństw wiersz Czyj to pomnik dziś stawiają? Nieznanego melancholika Po co komu taki pomnik? Gdy przestaje padać znika Pił był żył był tu na pół Często znikał jak sen srebrny Miał swój w knajpach stały stół Był genialnie niepotrzebny Zbędne książki, słowa śmiech I nadzieje równie zbędne Zbędne błędy, próżny grzech ścieżki, jak to zwykle, kręte A bez niego miasto puste Tylko nikt tego nie widzi Tu znikają i dzielnice Jego brak nikogo nie dziwi Idą w deszczu i na pomnik Patrzą się bez uczuć żadnych Kiedy zniknie nikt nie wspomni Stał, nie stoi, panie ładny Królu złoty tych pomników Stoi tu pewnie ze dwieście Mówisz pan, że melancholik Pewnie zgubił się na mieście Pewnie spłynął do kanałów Zalbo zapadł się w piwnice Struchlał do mini rozmiarów I przetarło go na nice