Pikers - Typ lyrics

Published

0 422 0

Pikers - Typ lyrics

[Refren: Pikers] Latam w czystych szmatach po brudnych ulicach I typów wkurwia ten kontrast Mam wyjebane na kontrakt, ale w razie czego mam kontakt Wszędzie dziś to lata po tych waszych chatach Ale nie mów do mnie morda Twoja dupa wpadła na jointa, moja grupa wpadła posprzątać Jestem tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Jestem tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj [Zwrotka 1: Kaz] Gówno obchodzi mnie bragga, gówno obchodzą mnie sk**sy Wyjebałem znowu tu za okno pada i chuj w tą jebaną piłkę Patrzę na twarz, patrzę na pupę, patrzę na cycki i zakładam bluzę Za osiem pak, wiesz, o czym mówię Wrzucam talerza i puszczam b**bę Łysy temat; Carlos Boozer. Ona się zajada tym jak ty gruzem Będzie trip, nie polskim busem, a z mordy to jesteś lamusem Raper, hustler i producent, a ty kto? Wszędzie, gdzie idę, to puszczają moją muzę Młody Pac, a ty stary pies w stroju kanara i żula Myślisz, że ciebie nie widzę Kiedy na rejonie znowu butem szuram Ze mną ciapak; Arda Turan, z tym, że to pół-Poldon Młody B do G i mój człowiek portfel wypierdalamy na go-go [Refren: Pikers] Latam w czystych szmatach po brudnych ulicach I typów wkurwia ten kontrast Mam wyjebane na kontrakt, ale w razie czego mam kontakt Wszędzie dziś to lata po tych waszych chatach Ale nie mów do mnie morda Twoja dupa wpadła na jointa, moja grupa wpadła posprzątać Jestem tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Jestem tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj Tym typem od zawsze, ty tym typem od wczoraj [Zwrotka 2: Pikers] Wyganiamy patusiary z biby, nie próbuję nawet z nimi gadać One mówią, żebym szedł się badać, ale moja życie, moja sprawa Patrzę na ulicę, nie przesadzam, wszystko opiera się tu na dragach Do nas pruje się twój ziomek Kaban, ale ponoć kiedyś się wygadał Każdy z was ma zawsze w dupie prawa Ale nikt was tutaj nie sprawdził Firmuję zielone, ciągle o tym gadasz Chyba, kurwa, nie masz wyobraźni Jebać populizmy na trackach, jebać otoczenie, kręcę bata Chuj ciebie obchodzi moje pochodzenie, pokolenie W głowach się przewraca W dobrych szatach na osiedle wracam Będę zaraz latał, spotykam wariata Biorę sobie pixę, zarzucam jak apap I przeszkadza latać w kółko jakiś kapa Ty lubisz się sapać, na tych trackach Pikers z UK tu jak karma wraca Mógłbym robić z tobą coś, bo się opłaca Ale wejdę na szczyt sam i se pomacham [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]