Tak… to jest siła… oni to wiedzą… 1. (Hans) Tak to jest siła nocnych koszmarów Wyczaruj koszmar i potem na nim zarób Kiedy się boisz, zapłacisz każdą cenę Oni to wiedzą, dlatego jesteś celem Zaułki miasta, zmierzch zakradł się zgniły Biały wypełnił je smak kokainy Kto dzień dobija nożem, zabija winem Śmierć pracowicie zbiera swą daninę W świetle latarni widać jak się zbliża Strach co zapisał się już bliznom na policzkach Wzrok jest zbyt mętny, by z niego wyczytać Czy dziś dla ciebie scenariusz będzie pisać Pytasz: dlaczego? Odpowiada: tak sobie Zrobię co zechcę, dlatego że mogę Zło w oczy patrzy i kły swoje szczerzy Strzeż się żołnierzy, którym nic nie zależy Jesteś niestąd, to co, że z kobietą Stare zasady, nowym grzechom przeczą Zło nie chce zarabiać, więc schowaj pieniądz Zło chce dać upust swoim żądzom i pragnieniom Nakarmić je, bojąc się, bojąc A ono spije twój strach jak alkohol I rzut monetą, czy starczy, czy więcej Wypadła reszka, czyli dzisiaj miałeś szczęście Jutro następne przejście Ulicami w twoim mieście Gdzie grzech jest i pech też To miejsce, gdzie serce jako pierwsze szepcze ci Spiesz się lub strzeż się Uwierzcie 2. (Deep) Patrz co skrada się za rogiem, masz czas by wbiec w tę drogę Tak więc, że tak powiem, będzie biec ,wiej z Bogiem Bo sińce będą mnogie i obdukcja w nocy Bang, bang, w to tańcz, to krew nie hajs broczy Jak Hans wspomniał, oczy mętne od wódy Na bank podejmą próby stestowania sk**ów judy Będzie cud jak ratunek rozpudy, jeśli wyjdziesz cało Chyba, że wcześniej ćwiczyłeś tekwondo z pałą Jak już mowa o pałach, nie pomogą, nie jest luźno, Bo pały nawet w filmach to zjawiają się za późno Trudno, będziesz gryzł grys, po pierwszym ciosie w pysk Bądź lizał bruk Gdy pierwszy zwali z nóg – łup! A swoją drogą to ciekawy schemat ulic Nawet boiska i SKSy nie pomogą tu nic Każdy rasowy, szary pies ma essy, gdy Jest po dobrej bibie lub gdy jest najbest zły Tak, to jest siła nocnych koszmarów Ty jesteś sam, a z bram ich biegnie paru I nie stawisz czoła temu, nogi za pas, nie pytaj czemu Nie tłumacz im, weź najlepiej nic nie mów Tylko run, run, zobacz oni są tam, tam Gdzie złość kumuluje się nie daje żyć nam Przed kumplami bycia fun, tam To ich plan I nawet gdybyś był jak (Dong?) bo, padniesz na bank, Bo dzisiaj swoje kły szczerzy zło.