Pięć Dwa - Początek i Koniec lyrics

Published

0 115 0

Pięć Dwa - Początek i Koniec lyrics

[Zwrotka 1: Deep] Ta sama chwila - ktoś w samotności odchodzi Ta sama chwila – dziecko się rodzi Teraz staruszkowie, kiedyś tacy młodzi Byłeś wolny, teraz kraty Miałeś pełno sina Potem same straty. Obok siebie biedny i bogaty Kopałeś doły w drodze do sław, sam wpadłeś Spadłeś na dno, koniec zabawy Od ssania kciuka do dorosłego wnuka Od zbrodni do nawrócenia, od wiary do potępienia Od pustej kartki do milionów słów Od Adama i Ewy do miliardów głów Wszystko, co się wydarzyło musie mieć swe zakończenie Wszystko, co się kończy zostawia wspomnienie Czy pragniesz sławy, władzy i pieniędzy? Czy mądrości, wiedzy, zrozumienia? Pamiętaj, że wszystko się zmienia Nowe pokolenia, nowe marzenia – realne lub nie do spełnienia Czy wspólnie świat się kręci, a miłość przemija? Ktoś ratuje komuś życie, ktoś kogoś zabija Rodzina pogrążona głęboko w żałobie Ale wkrótce gaśnie świeczka na Twym grobie Jesteśmy jak przelotni aktorzy w wiecznym przedstawieniu Pojawiamy się, znikamy, w radości lub w cierpieniu Tworząc jedną, wielką całość, która tworzy nas Rozbijamy ją od środka, przeżeramy jak kwas Zastanawiam się, dlaczego kradniesz, gwałcisz i mordujesz? Może dlatego, że tak naprawdę nic nie czujesz Cud wolności, ale pojąć co, to znaczy cały czas nie umiesz Chcesz zrozumienia, a sam innych nie rozumiesz Teraz pewien sensu swoich druhów, pewien swoich słów Za 20 lat powiem tylko śmierci – początek i koniec – przemijanie Niezbadane losy, nigdy nie wiesz, co się stanie Tak jest i tak już pozostanie Mimo to życie jest takie, jakim je uczynisz Radość, gdy pomożesz, odpowiedzialność, gdy zawinisz [Zwrotka 2: Hans] Leżąc na wznak, przykryty kocem Czekam aż coś mi się przyśni W pół śnie dryfuję po bezpiecznych wodach Moich myśli, koniec dnia już za mną, za oknem czernieje Chłodna noc, owijam siebie mocniej w koc Muszę stanąć oko w oko sam na sam ze sobą Podsumować dzisiejszy dzień wewnętrzną rozmową Monologiem, mojego ja, epilogiem Do minionego dnia, prologiem do dalszego życia Które nadal trwa, możesz wygrać, możesz przegrać Ale najważniejsze aby przetrwać Aby trwać w swoich postanowieniach, blaskach i cieniach Na górze i na samym dnie czas mknie Zrób z nim co zechcesz Lecz pamiętaj, że i tak czeka cię grób Pomyśl, zegar cichutko tyka Życie przecieka ci przez palce, młodość szybko umyka Jeśli nie zrobisz kroku w przód możesz to przeoczyć i umoczyć Za kilkadziesiąt lat podliczyć liczbę zysków i strat Zgarbiony w swym fotelu odczujesz jak szybko kręci się ten świat Rzucony na szachownicę życia, mającą swój początek i swój koniec Jak szachowy goniec, goniec na A7, goniec bije pionka, wieża bije gońca Jeden nieprzemyślany ruch i doczekałeś się swojego końca Żegnasz ziemię i ruszasz w stronę słońca