Phono - #CHARLESMANSON lyrics

Published

0 169 0

Phono - #CHARLESMANSON lyrics

[Zwrotka 1] Kiedy robię swój własny syf to ludzi chcą na mnie wieszać psy Mówą mi, lepiej idź w chuj z tym, nie słucham ludzi gonie sny Oto mój styl, choć głos mam po Wojtku Odkąd gramy ramie w ramie, to mój głos rozsądku Na początku było różnie, ale prawda jest taka Ze nawet ptaka od małolata uczą jak się lata Teraz daj mi bit i na niego godzine A będziesz sie tym jarał jak nasączony w benzynie Rzeka słów płynie jak narkomani na kase Rozwalam łeb, jak skok na trampolinie w pusty basen Mówiąc nawiasem czasem, myśli mam o trumnach Albo chciałbym grac w pokera tam gdzie za stół robi kurwa Mogą robić ze mnie durnia, ale proszę weź im powiedz Jeśli założą mi kaftan to chce ten po Mansonie [Refren x2] Popapraniec na majku Zróbcie przejście Chuj brata na karku Będę żył wiecznie Gotowy do marszu Urządzę wam przedsmak Pisząc "praca czyni wolnym" Na bramie od piekła [Zwrotka 2] Wyłączony na krzywdy jak najwięksi zwyrodnialcy Gloryfikowani wcześniej wielcy światowi zbawcy Będę pastwił się nad tymi, którzy chcą mi zaszkodzić Nie mam korony bo mi przeszkadzają nosić rogi Lepiej zabierz nogi za pas, póki cię w nim nie przetnę Wjeżdżam nawet pod zakaz, łamie zasady jak rękę Słyszę wycie kundli, mijam kolejną bramę Nauczyłem się żyć w dżungli; nic nie wiedziałem Możesz kogoś tutaj wkurwić, pozamiatane Jeśli popadniesz w długi, lepiej myśl nad ich oddaniem Możesz dla mnie walić faje albo w koło je opychać Mam mocno wyjebane jaki prowadzisz styl życia Opinia mi zwisa jak wisielce po piwnicach Zamiast ZAIKS-a opłaca z płyt jest kostnica Lepiej się przyzwyczaj albo w pizdu znielub Mam wersy głębsze niż gardła matek hejterów [Refren x2] Popapraniec na majku Zróbcie przejście Chuj brata na karku Będę żył wiecznie Gotowy do marszu Urządzę wam przedsmak Pisząc "praca czyni wolnym" Na bramie od piekła [Zwrotka 3] Oto trzecie wejście w bit wsadzam w uszy c4 Jestem bardziej pierdolnięty niż na fetowany steryd Nie pytaj kto przeją stery od teraz to {?} klub Pije wódę z butelek jak oranżadę na miejscu Mam napierdolone w deklu zamiast głowy myśli pała Dziwka czeka z otwartym ryjem jak piskle na robala Zrzucam balast szmato więc wypnij piersi I chujem a nie kartą zrobię ci uśmiech Chealsy Oto mój dirty dancing i moje dirty punche Urządzę wiejski festyn z ludzi porobię tarczę Dam ci do ręki setki nabojów i flaszkę Pistolet kaliber ciężki wypij i celuj w czaszkę Wszystko stało się jasne niczego się nie boje Nawet Bóg ma obawy że mu rozjebie kurwidołek żaden ze mnie gangster często mówią mi pojeb Przy nich mogę być jebnięty mój początek to ich koniec [Refren x2] Popapraniec na majku Zróbcie przejście Chuj brata na karku Będę żył wiecznie Gotowy do marszu Urządzę wam przedsmak Pisząc "praca czyni wolnym" Na bramie od piekła [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]