Peja - Ostatnia deska ratunku lyrics

Published

0 63 0

Peja - Ostatnia deska ratunku lyrics

[Zwrotka 1: Śliwa] Jaram szluga za szlugiem przede mną stos kartek Skupiam się maksymalnie, by znów przelać na nie prawdę Brzydzę się fałszem w tej szesnastce go nie znajdziesz to ja Miejski poeta, który ma swój własny świat Pełen pozytywnych myśli, choć często zimny prysznic Pozbawia mnie uśmiechu i staje się tragiczny Statyczny i znów się pojawiają schody Mimo to że są ambicje i w chuj pomocnych dłoni Muszę gonić jak każdy bo w końcu nie tylko ja Walczę o lepszą pozycję jak niejeden brat I tak, toczy się koło od lat nie dając chwili Wytchnienia, tylko rap, zmienia wyraz mej miny Często gorzkiej, zmartwionej, totalnie wkurwionej Wtedy lepiej skurwysynu nie, nie wchodź mi w drogę Dzisiaj robię co mogę, bym mógł spokojnie zasypiać Ostatnią deską ratunku, jest bez wątpienia muzyka [Refren: Śliwa 2x] Ostatnią deską ratunku jest dla mnie muza Odpalam bit i chwytam pióro gdy się wkurzam Wówczas nie czuję bym chciał czegokolwiek więcej Bo wiem, że scena i studio to dla mnie miejsce [Zwrotka 2: Śliwa] Kopnę cię w dupę jak wyczuję że coś knujesz za plecami Mam niezawodny węch, nie trzymam z frajerami Prześladował mnie pech, już od samej podstawówki Dziś uśmiechnął się los, spójrz na sklepowe półki Nie muszę znów nawinąć o swej autentyczności Bo na ulicach jest głośno o mej osobowości Tutaj dowiesz się wszystko bo kundle lubią poszczekać Dzięki muzie postrzegają mnie tu jako człowieka Który robi co kocha, robi to na pełen etat I swej duszy nie sprzedał, zobacz, przejdź przez ten etap Rap to nie jest z mlekiem kaszka jak nawinął Ricardo Chcesz w tym gównie być kimś? zasad trzymaj się twardo Ostatnią deską ratunku jest dla mnie muza Rytmiczny bit to właśnie to co mnie pobudza Kiedy czuję że mam wenę oka nie zmrużam Bo wiem że przyjemność i korzyść z tego duża [Refren: Śliwa 2x] [Zwrotka 3: Peja] Ostatnią deską ratunku jest bez wątpienia muzyka Pomaga, klika, rodzina, z nimi dzień nowy zaczynam Gdy ukochana dziewczyna, u mego boku się śmieje Odrzucam fałsz i pragnienie, czynienia zła, choć czasem dzieje Się coś czego nie chcemy, nadciąga znów czarna chmura Nastrój obniża akurat i mroczny niczym Drakula A w planach miałem zabawę, ponura aura otacza To nie rozpaczam, nie tęsknie, do polanego łyskacza Dawno przestałem się staczać, rzucam z pisklęciem zaklęcie U Rycha w gnieździe, uwierzcie, nadzwyczaj jest dziś bezpiecznie Bywały tragedie Greckie, sp**na kwestia to pestka To zły dzień przestał mnie nękać, nastrój umieszczam w tekstach Jestem już starym kocurem, co czuje że dużo przeszedł Na szczęście się doczekałem, lepszych czasów i przeczę Niektórym tekstom przeszłości, że mam złe życie i nie chcę Zmieniać niczego na lepsze, to było o mojej klęsce [Refren: Śliwa 2x] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]