Peja - Remisja lyrics

Published

0 157 0

Peja - Remisja lyrics

[Zwrotka 1] Richie Rich rap minister, nie żaden byle chłystek Te nagrania są czyste, bo nieskażone przemysłem! Chuj wbijam w notowań listę, nadal mam tę iskrę I bity zajebiste i znów z nowym pomysłem (ta!) Złap dobrą wiksę, wiesz dobrze co się liczy? Król wybrzeża i poznański Książę, pozdro z dzielnicy! Zawsze oryginalni, nie odbici od matrycy Do klubów dla ulicy wciągamy jak hazard! Zawsze popularni, kojarzeni z najlepszymi Nie dla łbów powtarzam, to dla prawdziwych faza! Weź lepiej nie przeszkadzaj, bo po co wszczynać wojnę? Pudełkowe media liczą na to że komuś pierdolnę! Wystarczy olać niedojdę, nie jestem wykidajłą W stole zbyt dużo kasy, ochroniarze się nim zajmą Pora coś ogarnąć i wpada lód do szklanek Dzisiaj Red Bull, nie szampan, o, dziękuję kochanie... [Refren] To Remisja człowieku, dla wielu jak vademecum To Remisja człowieku, moja Remisja To Remisja człowieku, potrzebują mnie jak leku To Remisja człowieku, to moja Misja! [Zwrotka 2] W głośnikach Murder Music 187 Degrees Od QBC po Kalifornię nie od dziś Kocha jak skurwysyn pierdoloną grę Ryś! Wiadomo, nie od dziś, że to inny level #sk**z Nadal Run from the Streets z Compton po Hollywood Z odrapanej kamienicy na posiadłość i ogród Ulice tego pragną, ta płyta żywy dowód Że żądamy normalności, obywatelskich swobód Dożywotnio w grze jak kiciorze z Lifers Group Dziś zakłady karne to zagrają głośniej niż klub! Miałem w życiu przejebane, wiem, że nie ja jeden Motywują innych, powtórz ze mną, "wszystko zmienię"! Moje rapsy od zawsze w cenie, ja się już nie zmienię Wykonałem swoją pracę, pozdrawiam podziemie! Jestem prawdziwy, jak inaczej bym zarobił? Dobrze wiesz, że wolę złote płyty niż złote wisiory Remisja, nieważne kurwa że śmiertelnie chory Słuchają nieroby i każdy co zna dobrobyt Znów się uśmiecham, bo mam wolne od choroby Remisja, człowieku, i jak zwykle beret porył! [Refren] To Remisja człowieku, dla wielu jak vademecum To Remisja człowieku, moja Remisja To Remisja człowieku, potrzebują mnie jak leku To Remisja człowieku, to moja Misja! [Zwrotka 3] Czasem włos się na głowie jeżył, to Home Invasion Pozdrówki z Jeżyc, nadal z buta, bo pieszy Mnie się nigdzie nie śpieszy, a Ty na co tak patrzysz? Przy tym wciskasz gaz do dechy? Życie jeszcze Cię doświadczy! Ulice mnie szanują, to słowa starszego brata Robię zawsze tak bym miał do czego wracać na stare lata Stara dzielnica wychowała mnie w klimatach Które większość mogła poznać tylko z nagrań Slums Attack Wiem skąd przyszedłem, kim jestem i dokąd zmierzam Kiedyś tylko bunt i ból, słowo Mrocznego Rycerza Miłość, nienawiść, to cienka czerwona linia Czasem samotność, strach, That's life, nie moja wina Zmieniam tylko ten kawałek świata wokół siebie synu Bo na zbyt wiele spraw nie mam zwyczajnie wpływu I dobrze wiem jak przeżyć, bo pochodzę z Jeżyc Dziś tak samo jak kiedyś spokojnie możesz mi wierzyć... [Refren] To Remisja człowieku, dla wielu jak vademecum To Remisja człowieku, moja Remisja To Remisja człowieku, potrzebują mnie jak leku To Remisja człowieku, to moja Misja! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]